Dieta kopenhaska od jakiegoś czasu jest jedną z popularniejszych, zaraz obok Dukana, czy non-stop reklamowanej diety OXY. W dodatku - wcale bynajmniej nie powala, jeśli idzie o sam skład. 3 posiłki w regularnych, wyznaczonych odstępach - rzecz dla większości ludzi naturalna (choćby w związku z trybem pracy/nauki). Jedzenie i jego skład raczej również zaliczają się do tych przeciętnych i nie widać tu niezwykłych "norm", czy dokładnie sprecyzowanego bilansu kalorycznego... Co gorsza - to już "karki" na siłowni często nawet ogarniają.
Efekty
przed dietą kopenhaską i po - podobno - zadziwiające: nawet od 7 do 20 kilo wagi w dół. Jakoś nie zauważyłem, mimo, że męczyłem się zgodnie ze wskazaniami. Dodatkowo - pierwsze dni powodują takie osłabienie, że człowiek niemal się na nogach słania... Czy gra jest faktycznie warta świeczki? Cóż... Tak - waga poleciała jakieś... 5kg w dół (dobrze, że choć na stałe), czyli tyle, ile można osiągnąć solidnie nasuwając na siłowni. Czas chyba przetestować inne formy diety, a tą wpisać w kolejne, bajkowe "diety cud".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą