Szukaj Pokaż menu

Już w dniu ślubu wiadomo było, że te małżeństwa nie przetrwają zbyt długo

178 358  
437   86  
Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie wszystkie związki przetrwają, a niektóre małżeństwa skazane są na klęskę. W przypadku par z poniższych historii koniec był bliski już w dniu ślubu.

Jak narkotyki i głupie decyzje zmieniły twarz Alyssy Zebrasky

97 685  
130   46  
Alyssa to 27-letnia kobieta. Pochodzi z Ohio. Lubiła tatuaże i swoje ciało ozdabiała rozsądnie. Rozsądek skończył się, kiedy w jej życiu pojawiły się narkotyki... Poniżej zdjęcie Alyssy z roku 2012.

Cadillac Allanté - samochód wyjątkowy pod każdym względem

44 245  
239   24  
To mógł być kolejny normalny kabriolet. Produkowany według utartych schematów. Mógłby, ale nie jest. Bo miał to szczęście, że narodził się w USA i był Cadillakiem, która to firma wtedy święciła okres prosperity i chciała pokazać światu co potrafi. I pokazała. Do tego doszło też trochę typowego amerykańskiego szaleństwa i...

...i zacznijmy wszystko od początku. Więc może najpierw nazwa samochodu.

Allanté


Taki wyraz nie istnieje w żadnym języku. Amerykanie mieli świadomość wpadek z nazwami samochodów. To, co w ich języku brzmi dobrze, gdzieś na świecie może być powodem do śmiechu. Dlatego w roku 1986 zaprzęgli do pracy komputer, by ten wymyślił 7-literowe słowa nie występujące w żadnym języku na świecie. Komputer zaproponował 1700 neologizmów, z których wybrano Allanté jako nazwę najładniejszą.

Najdłuższa linia produkcyjna



Jaką długość może mieć linia produkcyjna samochodu w fabryce? Uwzględniając wszystkie aspekty, jak montaż silnika i podzespołów dostarczonych przez podwykonawców, tłocznię, mariaż oraz lakiernię? Jest to przeciętnie koło 5 kilometrów. Tyle muszą pokonać części, aby stały się samochodem. Zatem jak długą linię produkcyjną miał Allanté? Pomyślisz, że znając rozmach Amerykanów, to pewnie z 10 kilometrów miała ta linia. Albo z 15, bo to Cadillac, mieli rozmach i cierpieli na megalomanię. Otóż muszę Cię sprowadzić na Ziemię. Nie doceniasz Amerykanów. Linia produkcyjna Allanté miała długość... 15 000 kilometrów!

Mają rozmach, sk...


Płyty podłogowe pakowane były w Detroit do specjalnie przystosowanych samolotów Boeing 747. Stamtąd leciały do Turynu do Pininfariny. Po 6900 km podróży w Pininfarinie płyty były skracane i karosowane. Czemu tam? Bo Pininfaria zaprojektowała nadwozie, a Amerykanom wydało się bardziej prestiżowe, jak powiedzą, że to właśnie ta firma wykonała całą karoserię. Tak też się stało. Stal potrzebną do wykonania nadwozia sprowadzano z Niemiec, od dostawcy stali, od którego brali materiał m.in. BMW i Mercedes. W Niemczech tłoczono elementy karoserii, a wytłoczone stopy aluminium potrzebne do dokończenia budowy nadwozia ściągano ze Szwajcarii. Łącznie wytłoczone blachy pokonywały 1200 km, zanim trafiły do Turynu. Tam następował montaż i gotowe nadwozia pakowano na znanego już Boeinga i odsyłano w podróż powrotną, tym razem do fabryki Cadillaca w Hamtramck. Czyli kolejne 6900 km. Tam wykańczano samochód ręcznie, bo nie opłacało się budować taśmy produkcyjnej dla tak niskiej produkcji. W latach 1986 - 1993 wyprodukowano 21 395 sztuk Allanté.

Nadwozie


Wiadomo - zaprojektowali je Włosi, ale uwzględnili też wygląd innych Cadillaców (choć z boku bardziej przypomina Astona Martina z tamtych lat niż Cadillaca). Nie zatraciło jednak ono podobieństwa rodzinnego, ale zyskało lekkość linii i do dziś może się podobać. Samochód to dwuosobowy roadster, ale nie przeszkodziło mu to mieć ponad 4,5 metra długości. Niemniej jednak wielkości tego auta nie widać. I chwała za to Włochom. Samochód miał dwa dachy. Sztywny hardtop mógł być założony na zimę, a na lato samochód posiadał składany brezentowy dach. Obowiązkowe w USA trzecie światło stopu miało okrągły kształt, było naniesione na nie logo Cadillaka. Światło było także zespolone z przyciskiem do otwierania klapy bagażnika, który umieszczono pod światłem i stanowił on bardzo ładny element stylistyczny (w przeciwieństwie do brutalnej klamki znanej z Golfa IV). Wielki szacunek dla Włochów za umieszczenie świateł obrysowych bocznych (markerów) w listwie, która obiegała samochód dookoła. Dzięki temu markery nie szpecą auta i w przypadku, gdy listwa jest koloru czerwonego - pozostają praktycznie niewidoczne.

Silniki i napęd


Silniki zasadniczo były trzy. Wszystkie V8, o pojemnościach 4.1, 4.5 i 4.6 litra i mocach 170 - 295 KM. Umieszczone we właściwym miejscu - pod przednią maską. I na tym można przestać używać słowa właściwe. Bowiem silniki były umieszczone w niewłaściwy sposób, bo poprzecznie, i napędzały niewłaściwe koła, czyli przednie. Jednak Cadillac twierdził, że tak jest nowocześniej i taki napęd współgra z ogólną ideą samochodu. No i dzięki takiemu rozwiązaniu jest więcej miejsca w kabinie. Tak, mówimy cały czas o dwudrzwiowym, dwuosobowym roadsterze, w którym to typie auta wielkość miejsca w kabinie ma drugorzędne znaczenie. Samochód posiadał czterobiegową skrzynię automatyczną. Na suchym prowadził się zaskakująco dobrze, jednak na mokrym i śliskim jego trakcja pozostawiała wiele do życzenia. Nie bez kozery do niedawna mówiono, że przedni napęd nie sprawdza się z mocami ponad 230 KM. Dopiero niedawno dzięki elektronicznym blokadom mechanizmu różnicowego oraz asystentom wspomagającym kierowcę takim jak ASR czy ESP duże moce nie stanowią dla przedniego napędu większego problemu. Sęk w tym, że te gadżety nie były dostępne w latach 80.

Wnętrze


I tu przechodzimy do istoty tego auta. Samochód miał mieć na pokładzie wszystko, co dostępne w tamtych czasach. Miał elektrykę gdzie się da, wspomaganie gdzie to tylko możliwe, seryjny ABS (w roku 1986!), tapicerkę z włoskiej skóry i system audio firmy Bose oraz radiomagnetofon kasetowy z kasetami wkładanymi w pionie (jak w domowych deckach). Widać go na zdjęciu poniżej. Posiadał także fotele z elektryczną regulacją i pamięcią ustawienia, które były także podgrzewane, klimatyzację, telefon komórkowy umieszczony w podłokietniku i bardzo rozbudowany komputer pokładowy. Komputer i sprzęt audio powodował to, że w samochodzie było mnóstwo przycisków. Bo Amerykanie wymyślili sobie - jeden przycisk - jedna funkcja. Ale to dobrze. Bo podstawową definicją bycia facetem jest posiadanie auta z V8 i mnóstwem przycisków. I Amerykanie to rozumieli, choć silnik napędzał złe koła. Mniejsza z tym. Obczaj konsolę zwróconą ku kierowcy jak w BMW i wspomniany wyżej magnetofon:


I to, co sugerował komputer:


Zobacz elektroniczne zegary. W tańszych wersjach zegary były normalne, staroświeckie wskazówkowe. Zdjęcie pochodzi z innego auta niż wszystkie prezentowane dotychczas:


Tak, to wszystko w roku 1986. Jeszcze rzut oka na wnętrze i przejdziemy do mowy końcowej. Nie wiem jak na Tobie, ale na mnie wnętrza aut z USA z tamtych lat zawsze robiły, robią i będą robić niesamowite wrażenie. Patrzysz i widzisz: no, tu musi być luksusowo. I tak w istocie jest.


Podsumowanie

Znalezione obrazy dla zapytania allante

O tym samochodzie na pewno nie da się powiedzieć, że nie ma charakteru. Miał być tym, co firma miała najlepszego do zaoferowania w tamtym czasie. I taki był. Luksusowy, wyposażony do przesady i jednocześnie ładny, choć amerykański. Samochód łączył w sobie wszystko co najlepsze w tamtych latach w motoryzacji. Miał być starannie wykonany, robiony z amerykańską finezją i włoskim stylem. Dawali mu fabryczną gwarancję na 7 lat lub 100 000 mil. Ale coś nie pykło i samochód cierpi na wieczne problemy z elektryką, której jest bardzo dużo. Czy ten samochód jest ładny? Jest. Czy chciałbym go mieć? Chciałbym. I wiecie co? Można go kupić za mniej niż 10 000 dolarów. Egzemplarz ze zdjęć wyceniony jest na 9500 dolarów. I wedle słów sprzedającego - wszystko w nim o dziwo działa.
239
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Jak narkotyki i głupie decyzje zmieniły twarz Alyssy Zebrasky
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Kierowca tej ciężarówki nie będzie miał trudnego życia
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas VIII - edycja facebookowa
Przejdź do artykułu Wyśmiejcie moją brykę, czyli roast samochodów
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Auta pozostawione na mrozie przypominają dzieła sztuki
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu P0rnhub w liczbach i wykresach - czyli faptastyczne osiągnięcia w 2018 roku
Przejdź do artykułu HF Zero - włoski prototyp auta przyszłości z lat 70.

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą