Szukaj Pokaż menu

Faktopedia DXXXV - prawdziwy bohater i twardziel z Titanica

127 424  
443   87  
Dziś m.in. ubezpieczenie od porwania przez UFO, rekonstrukcja twarzy kobiety z epoki brązu oraz najdłuższa na świecie kolejka tyrolska.

#1.

Zatrzymane w kadrze CCXXXVIII - Lenin czuwa nad tobą

77 526  
443   40  
Dziś w "Zatrzymanych..." między innymi powitanie w bratnim kraju, nieco inne Halloween oraz dwie królowe na jednym zdjęciu.

#1. Ceremonia otwarcia pierwszych oficjalnych igrzysk paraolimpijskich, które odbyły się w Rzymie w 1960 r. Wzięło w nich udział 400 zawodników z 23 krajów i rywalizowali w ośmiu dyscyplinach.

Kliknij i zobacz więcej!

Życie we trójkę - wzruszająca i pełna siły opowieść, która zaczęła się w dniu diagnozy SM

61 554  
433   98  
Ta krótka opowieść przybliży nam problem SM, czyli stwardnienia rozsianego. Zawiera się w niewielu słowach, ale przekazuje najważniejszą płaszczyznę zagadnienia - emocje, które mu towarzyszą.


Zazwyczaj w takich przypadkach pisze się, że zabrzmiało to jak wyrok, ale nie zabrzmiało. Nie było gromu za oknem, werbli ani nawet nie zaskrzypiały złowrogo drzwi, kiedy lekarka weszła do sali szpitalnej i znudzona zapytała:
- Pani Anna? Ma pani SM.
Spojrzeliśmy z lubą na siebie i wzruszyliśmy ramionami. Metaforycznie, bo przecież żadne z nas by się nie przyznało, że jest debilem w sprawach medycznych. Niby wiadomo, że wygrana na loterii = dobrze, a SM = źle. No, ale przecież będziemy zawsze młodzi, piękni i bogaci, co nie?


Po tej wnikliwej i dogłębnej diagnozie przedstawionej przez lekarkę nie pozostało nam nic innego, niż wzruszyć ramionami jeszcze raz, tym razem już realnie, zabrać szczoteczkę do zębów, kapcie i piżamę i wrócić do domu.

Dom jest takim miejscem, gdzie można rozwiązać każdy problem przy pomocy wszechwiedzącego wujka… No, prawie każdy, bo jak zaczęliśmy wujka dopytywać, czym tak naprawdę jest to stwardnienie rozsiane, to ramiona, którymi niedawno wzruszaliśmy, zastygły.


Żeby nie obarczać was medycznymi terminami, których sam do końca nie rozumiem, porównam organizm człowieka do domu. W ścianach, o czym wszyscy wiemy, idą kable z prądem. I jak się przepali izolacja w jakimś miejscu, to będzie zwarcie i wtopa, bo pieprznie i nie ma prądu. W piwnicy. Albo kuchni. Albo nigdzie.

I tak też jest z SM-em - w mózgu idą sobie połączenia nerwowe, które, u zdrowego człowieka, są owinięte izolacją. U chorego na stwardnienie rozsiane ta izolacja znika, następuje zwarcie i pyk! Nie możesz ruszać małym palcem prawej nogi. Albo lewą ręką. To jeszcze spoko, ale jak się przepali kabelek odpowiedzialny za wzrok, słuch lub umiejętność mowy, to już spoko nie jest.


Internet pełen jest historii ludzi, którym pewnego dnia pyknęło i obudzili się warzywem. Albo nie obudzili się w ogóle. Oczywiście najczęściej opisywane są przypadki skrajne, ale nikt nie wie komu i kiedy może się przepalić jakiś kabelek w mózgu. I to jest chyba najstraszniejsze.
Ponieważ internet nie przyniósł nam rozwiązania naszego problemu, podziękowaliśmy grzecznie wujkowi i zaczęliśmy się zastanawiać co dalej.

Na SM nie ma lekarstwa. Można leczyć wyłącznie skutki, a nie przyczynę. Lekarze nie potrafią jeszcze sprawnie grzebać w połączeniach nerwowych w mózgu, więc, w większości przypadków pyknięcia, jedyne, co im pozostaje, to kolejne wzruszenie ramion.

Nikt nie jest w stanie przewidzieć, w jaki sposób i z jaką prędkością rozwinie się choroba. Może do końca życia nie dać o sobie znaku, a może też pyknąć w każdej chwili. Jedyne, co do czego lekarze są zgodni, to że im większy stres, tym większe prawdopodobieństwo pyknięcia. Dlatego żyjemy szczęśliwie. Dużo się śmiejemy, kochamy, żartujemy, kłócimy się rzadko, jeździmy na wakacje, jemy lody, oglądając seriale, jesteśmy dla siebie mili. I nie rozmawiamy o dodatkowym członku naszej rodziny. Bo to stresuje. Z rzadka tylko luba przywoła temat zamiany mieszkania. Na takie na parterze, bo jak... Ucinam takie rozmowy w zarodku. Jeśli „jak” wystąpi, to będziemy się martwić.


Teraz boję się tylko, że nie mogę jej chronić cały czas. Że jak wyjdzie do pracy, to spotka ludzi czy sytuacje, które ją zestresują. I że pyknie.

Żyjemy normalnie, bo nie da się ciągle zastanawiać nad tym, co może się wydarzyć, i jesteśmy szczęśliwi. Bo musimy być. I tylko czasem, wieczorem, kiedy kładę się do łóżka i patrzę na rozchylone wargi mojej lubej, jej zamknięte oczy, słyszę głęboki oddech i widzę nikły uśmiech, wywołany snami, robi mi się smutno. Bo nie wiem, czy jutro jeszcze usłyszę jej głos.
433
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Zatrzymane w kadrze CCXXXVIII - Lenin czuwa nad tobą
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Spowiedź masowego mordercy, czyli jestem producentem żywności
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu Dobre rady dotyczące dorosłego życia, których nie dali nam rodzice
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Najbardziej bezczelny oszust w Wielkiej Brytanii
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu 7 ciekawostek o Grand Theft Auto
Przejdź do artykułu Weteran, który z powodu psa-asystenta nie mógł znaleźć pracy przebojem zdobył klientów marketu, który go zatrudnił

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą