Co jakiś czas spada nam coś z nieba i nie jest to bynajmniej manna. Meteoryty, jak wszystko pochodzące spoza Ziemi, fascynują ludzkość.
#1.
W całej historii były tylko dwa przypadki trafienia ludzi meteorytem, które udało się potwierdzić (podniesienie odłamka z ziemi i rzucenie w kolegę niestety się nie liczy). Ze statystyki wynika, że bardziej prawdopodobne jest trafienie piorunem, znalezienie się we wnętrzu trąby powietrznej i w centrum huraganu... naraz. Na drogocenne dary z nieba raczej nie mamy więc co liczyć - choć wciąż i tak bardziej niż na wygraną w Lotto.
#2.
W lipcu 2011 roku deszcz meteorytów spadł na pustynię w Maroku. Z analizy naukowców wyszło, że skały pochodziły z Marsa i od czerwonej planety oderwały się w wyniku uderzenia asteroidy. To o tyle ciekawe, że spośród 24 tysięcy meteorytów, które spadły na Ziemię i zostały zbadane przez naukowców, zaledwie w przypadku 34 fragmentów udało się potwierdzić marsjańskie pochodzenie - i 15 z tych 34 wylądowało na Ziemi właśnie ostatnim razem, w lipcu 2011.
#3.
Trafienie człowieka meteorytem jest ekstremalnie mało prawdopodobne. Już jednak w przestrzeni kosmicznej "ruch" meteorytów, odłamków i wszelkich innych obiektów jest znacznie bardziej nasilony. Z tego powodu potrzebna była specjalna technologia pozwalająca satelitom unikać zderzenia z meteorytami. Technologia spisała się niemal idealnie - spośród 8000 satelitów umieszczonych na orbicie tylko jeden został skutecznie unieszkodliwiony uderzeniem meteorytu.
#4.
Jednym z największych żelaznych meteorytów, jakie kiedykolwiek spadły na naszą planetę, jest 58-tonowy meteoryt Cape York z Grenlandii. Z Ziemią zderzył się jakieś 10 tysięcy lat temu i przez długi czas... służył Innuitom jako źródło metalu niezbędnego do wyrobu narzędzi czy harpunów. O istnieniu meteorytu naukowcy dowiedzieli się dopiero na początku XIX wieku, a dotrzeć do niego udało im się jeszcze później, bo dopiero w 1894 roku.
#5.
Na filmach meteoryty, które trafiają na Ziemię, dosłownie zioną ogniem, gotowe miasto spalić na łajna kupę. Nie jest to w stu procentach prawda. O ile powierzchnia faktycznie się rozgrzewa (też nie zawsze, bo zdarzają się meteoryty, które lądują pokryte lodem), o tyle wnętrze meteorytu jest w rzeczywistości wściekle zimne. Bo jakie inne miałoby być po spędzeniu miliardów lat w przestrzeni kosmicznej, w temperaturze zbliżonej do zera absolutnego?
#6.
Każdego dnia w okolice Ziemi, do atmosfery, dostaje się od 100 do 1000 ton meteoroidów - w postaci od niedostrzegalnego gołym okiem pyłu kosmicznego po ważące nawet tonę okruchy skalne. Całkiem sporo, nieprawdaż? Szczęśliwie dla ludzkości większość tychże okruchów jest na tyle mała, że wyparowuje wysoko w atmosferze i nigdy nie ląduje na ziemi.
17 marca 2013 roku 40-kilogramowy meteoryt uderzył w powierzchnię Księżyca. Miał zaledwie 30-40 centymetrów średnicy, jednak jego prędkość - przekraczająca 90 tysięcy kilometrów na godzinę - sprawiła, że siła uderzenia była tak wielka, że całe zdarzenie było doskonale widoczne z Ziemi - gołym okiem. Ci, którzy akurat wtedy mrugnęli, mogą obejrzeć uderzenie na YouTube.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą