Szukaj Pokaż menu

Piekielne autentyki IV

54 485  
181   15  
Garść zabawnych historyjek z życia wziętych - po raz czwarty.

Zeszłej jesieni mój ogród wyjątkowo obficie usypany był liśćmi. Zgrabiałem to dzielnie na jedną wielką kupę, ale za każdym razem wiatr wszystko rozwiewał. Nie pomagały płachty kładzione na kupkę, a że liście zbyt rozmowne nie są, także perswazją również niewiele zdziałałem. Kompostownik również był dopiero w budowie, toteż zastanawiałem się, co z tym całym bajzlem zrobić.

Tu do akcji wkroczył mój dziadek. Człek ten, co by nie mówić, uparty jest, niczym osioł. To typ człowieka, który uważa, że pozjadał wszystkie rozumy, a każdy inny jest głupi. W życiu kieruje się jedną filozofią - dziadkologia stosowana.

Sąsiadom ciagle ginęły przedmioty, aż w końcu złapali winowajcę

90 572  
202   12  
Mieszkańcy dzielnicy San Mateo w Kalifornii byli zaniepokojeni faktem, że każdego dnia w ich domach ginął jakiś przedmiot. Nie mogli uchwycić złodzieja, aż mieszkańcy i lokalne władze połączyli swoje siły i w całej dzielnicy zamontowali kamery. Byli zdecydowani aby złapać włamywacza, kimkolwiek on był.

Jak się okazało, kamery uchwyciły sprawcę na gorącym uczynku

The Bang Bang Club, czyli fotografia ekstremalna

67 764  
269   30  
"Jeśli twoje zdjęcie nie jest wystarczająco dobre, znaczy to tylko, że nie podszedłeś wystarczająco blisko" - Robert Capa

UWAGA!
Jeśli masz ochotę się pośmiać, poczytać romantyczne historyjki, dowiedzieć się dlaczego wyginęły dinozaury lub kiedy nadejdzie koniec świata - ten artykuł nie jest dla Ciebie.

Może krótkie wprowadzenie - czy wiecie drodzy bojownicy czym jest The Bang Bang Club? Pewnie niektórzy znają tę historię czy to z filmu, czy z książki, aczkolwiek ja postanowiłem wszystkie te różne fakty ze sobą połączyć i stworzyć artykuł.

fot. Greg Marinovich - zrobione we wrześniu 1990 r. w Soweto. Członek plemienia Zulu, okrutnie zabity przez członków Afrykańskiego Kongresu Narodowego: obrzucony kamieniami, ugodzony nożem, podpalony żywcem i dobijany maczetą.

W latach 30. powstał termin apartheid - teoria głosząca konieczność osobnego rozwoju społeczności różnych ras. Na nim opierał się system polityczny panujący w RPA - do połowy lat 90. - który był oparty na segregacji rasowej. Apartheid narzucał klasyfikację wszystkich mieszkańców na białych, czarnych i kolorowych - kryteria były kreowane poprzez poglądy, pochodzenie lub zwyczaje.

Jednak nie wszyscy akceptowali brutalność apartheidu. Kevin Carter, urodził się w Johannesburgu, a swoją przygodę z fotografią rozpoczął w 1983 roku jako fotograf sportowy. Jednak to nie było to czego szukał, z czasem zaczął robić zdjęcia w czasie zamieszek przeciw apartheidowi, aż w końcu przeszedł do lokalnej gazety The Star i stał się jednym z dziennikarzy demaskujących ich brutalność.

Kevin Carter

"Zostanie reporterem wojennym było głupotą. Szybko zrozumiałem, że świata nie zmienimy. Gdy znajdziesz się w tym, wierzysz, że będzie inaczej. Ale nie jest." - Greg Marinovich

Greg Marinovich to kolejny fotograf, któremu poświęcimy trochę uwagi. Fotografował konflikty na całym świecie, m.in. w byłej Jugosławii, Czeczenii, Rwandzie, Kongo, Indiach i Rosji. Jak już pewnie zauważyliście to jego ujęcie widnieje zaraz nad portretem Kevina Cartera. Dostał za nie Nagrodę Pulitzera. Razem z Kevinem robił zdjęcia dla gazety The Star.

Greg Marinovich ranny podczas starć.

Ken Oosterbroek
Przyjaciel Kevina, urodził się w 1963 roku w Pretorii. 31 lat później jako szef fotoreporterów największej gazety w RPA The Star zginął w zupełnie niepotrzebnej strzelaninie w Thakozie. Miał przed sobą całe życie, ale praca tak go pochłonęła, że je stracił.

Ken Oosterbroek

Joao Silva
Przez ostatnie dwadzieścia lat nie było konfliktu na którym by nie był. Wojna, konflikty to było jego życie, jego pasja. Jakoś dogadywał się z rodziną, zresztą oni też go zrozumieli, choć pewnie ogromny strach o niego gdzieś był z tyłu głowy. A on był wszędzie. Bośnia, Mogadiszu, Iran, Irak, Afganistan, Afryka, wszędzie, gdzie coś się działo. Był fotoreporterem gazety The Star.

"Byliśmy w Bagdadzie w szpitalu w 2003 r., który został objęty bombardowaniem. Niektórzy z młodszych fotografów byli bardzo agresywni w stosunku do rannych i ich rodzin. Joao podszedł i zaczął robić zdjęcia z ogromnym szacunkiem. Używał aparatu tylko w razie konieczności tak, aby nie utrudniać krewnym. Zrobił zdjęcia, ale zrobił to jak chirurg. On jest najdzielniejszy wśród nas, ale jest również najlepszy i ma ogromny szacunek dla fotografowanych osób. W świecie, w którym zapatrzeni jesteśmy w zdjęcia papararazzi, zdjęć robionych wtykając kamerę w twarze ludzi i pod spódnice gwiazd, potrzebujemy więcej ludzi pokroju Joao Silvy. Szybkiego powrotu do zdrowia" - jedna z redaktorek S. Sinclair, która pracowała z Joao w Libanie i Iraku.

Joao Silva

Kevin Carter, Greg Marinovich, Ken Oosterbroek i Joao Silva - to oni tworzyli słynny The Bang Bang Club. Można powiedzieć, że byli samobójcami, ale to nie jest prawda. Ich późniejsze problemy wynikały ze stresu oraz bezgranicznych dramatów których byli świadkami. Ale to wypłynęło u nich później, a wśród kolegów, którzy przeżyli, wiele lat później. Problemy moralne które wypłynęły wraz z upowszechnieniem ich pracy, wtedy były dodatkowym stresem i zadawaniem sobie pytań na które młodzi ludzie nie potrafili znaleźć odpowiedzi.

fot. Kevin Carter

W 1993 roku Kevin Carter wraz z Silvą pojechali do Sudanu, aby fotografować ofiary klęski głodu. Od razu po wylądowaniu zabrali się za robienie zdjęć. Kevin szukając ulgi od widoku setek umierających ludzi, wybrał się w głąb buszu, nagle zauważył chudziutką dziewczynkę starającą się dotrzeć do punktu, w którym rozdawano żywność. Gdy dziewczynka zatrzymała się aby odpocząć, Carter zaczął robić jej zdjęcia. W tym momencie tuż obok dziecka wylądował tłusty sęp. Nie chcąc spłoszyć ptaka, fotograf w bezruchu fotografował scenę i czekał, aż sęp rozłoży skrzydła. Nie doczekał się.

Wkrótce po tym zdjęcie trafiło na pierwszą stronę New York Timesa. Reakcja czytelników była olbrzymia. W redakcji urywały się telefony od ludzi zainteresowanych dalszym losem dziewczynki. W końcu wydawca opublikował notkę na ten temat – udało jej się uciec od drapieżnika, ale nie wiadomo, czy dotarła do celu. Zdjęcie zyskało rangę symbolu konfliktu w Sudanie. Carter wyznał w jednym z wywiadów, że po zrobieniu zdjęcia usiadł pod drzewem i długo płakał. Wiele razy pytano go, czy dziewczynka przeżyła i dlaczego jej nie pomógł. Niektórzy krytykowali reportera za bierność w tak dramatycznej sytuacji. Nawet jego przyjaciele zastanawiali się nad etyczną stroną takiego postępowania. Obrońcy zachowania Cartera tłumaczyli, że on tylko zrobił zdjęcie jednego z tysiąca umierających dzieci. Zamieszczenie go na okładce dziennika wywołało masową reakcję społeczną i zbiórkę pieniędzy na pomoc żywnościową dla krajów takich jak Sudan.

Rok później dostał za to zdjęcie Nagrodę Pulitzera. Podczas zamieszek Oosterbroek i Marinovich znaleźli się na linii ognia i zostali postrzeleni. Oosterbroek zmarł wskutek ran, najprawdopodobniej zginął od zabłąkanej kuli wystrzelonej przez żołnierza sił pokojowych. Carter uważał, że to on powinien zginąć od kuli.

W samochodzie zaparkowanym w miejscu, gdzie często bawił się jako dziecko, popełnił samobójstwo - zmarł wskutek zatrucia tlenkiem węgla. Miał 33 lata.

fot. Greg Marinovich, Soweto, 15.09.1990 r. Zwolennik ANC zamierza się nożem na Lindsaye Tshabalalę, podejrzanego o popieranie Inkathy.

"To trwało bardzo długo... Długo trwały też przerwy w tym całym zdarzeniu. Te, podczas których rozmawiałem z przywódcą ludzi mordujących Tshabalalę, widocznym na zdjęciach człowiekiem w białej koszuli. Te, podczas których próbowałem ich odwieść od zabijania. To trwało bardzo długo..." - Greg Marinovich

fot. Joao Silva

fot.
Ken Oosterbroek

fot. Joao Silva

Polecam i film, i książkę.
269
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Sąsiadom ciagle ginęły przedmioty, aż w końcu złapali winowajcę
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Zupełnie nietrafione przepowiednie całkiem mądrych ludzi
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Bożonarodzeniowa impreza na wojennym froncie
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu 5 wielkich dzieł sztuki, które zniknęły bez śladu
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Nie chodzi o to, by pokazać wszystko
Przejdź do artykułu Sentymentalna podróż w czasie, czyli co zbieraliśmy, kiedy byliśmy dziećmi

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą