PRZED MECZEM ŚLĄSK WROCŁAW - ARKA GDYNIA
"Jeżeli chodzi o mnie, to na Arkę zawsze motywuję się specjalnie. Jestem kibicem Lechii, tak więc mecz z Arką to dla mnie jak derby. Mam nadzieje, że moja dyspozycja będzie jeszcze lepsza niż w ostatnich spotkaniach. Nie oglądamy się na rywali za nami, nie interesuje nas kto spadnie a kto się utrzyma. Naszym celem są trzy punkty z Arką, dzięki którym możemy zakończyć sezon nawet na szóstym miejscu." Sebastian Mila (Śląsk Wrocław)
"Wiadomo, że we Wrocławiu delikatnie mówiąc nie darzą nas sympatią. Powiem więcej -jesteśmy chyba tam najbardziej nielubianą drużyną w Polsce. Animozje są, więc wiemy, że sielanki na stadionie nie będzie. To nas jednak tylko dodatkowo mobilizuje. Podobnie jak hasło "zatopienia Arki". My na pewno będziemy walczyć dla naszych kibiców, których nie zabraknie we Wrocławiu." Bartosz Ława (Arka Gdynia)
"To oni mają problem, nie my. Na pewno nie będą mieli z nami łatwej przeprawy, bo my też chcemy wygrać i nie zamierzamy ułatwiać im zadania." Vuk Sotirovic (Śląsk Wrocław)
"Wszyscy wiedzą o co gramy. Nie muszę na taki mecz dodatkowo zawodników mobilizować! Wierzę, że nasza konsekwencja w grze i wzajemne wspieranie się graczy na boisku zaowocuje bramkami i korzystnym rezultatem po którym cieszyć się będziemy z utrzymania Arki w lidze! W dwóch poprzednich meczach drużyna pokazała swój prawdziwy charakter i nawet grając w dziesiątkę udowodniła, że należy się jej pozostanie w Ekstraklasie." Dariusz Pasieka, trener Arki Gdynia
"Mówię o tym wprost jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wiem, że czasami boisko może zafundować inne rozstrzygnięcia, wszak piłka to gra przypadków. Mnie się jednak wydaje, że Lech będzie mistrzem, a Arka będzie fetowała utrzymanie w Ekstraklasie." Zbigniew Boniek
ZATOPIĆ ARKĘ
Takim hasłem klub z Wrocławia reklamuje mecz ostatniej kolejki piłkarskiej ekstraklasy z Arką Gdynia. To najlepszy dowód na to, że Śląsk będzie grał, aby wygrać.
Cień przeszłości
Był czerwiec 2004 roku. Najpierw we Wrocławiu, następnie w Gdyni spotkały się zespoły Śląska i Arki w meczach barażowych o drugą ligę. Arka walczyła o utrzymanie a Śląsk chciał iść w górę piłkarskiej hierarchii. Pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W rewanżu w Gdyni lepsi okazali się piłkarze z trójmiasta wygrywając 2:1. We Wrocławiu zapanował smutek i rozczarowanie.
Dopiero po kilku latach podczas procesu sądowego przeciwko „Mafii Fryzjera” ujawniono kulisy tamtego spotkania. Sędziowie tej konfrontacji zostali opłaceni przez ówczesne władze klubu z Gdyni, a wynik rywalizacji był znany jeszcze przed jej rozpoczęciem. Dopiero wtedy żal w stolicy Śląska osiągnął najwyższy poziom. Przegrać w uczciwych warunkach, to jest coś z czym można się pogodzić. Ale być oszukanym, to musiało zaboleć.
Jednak historia po kilku latach zatacza koło. Dziś pewni swego wrocławianie podejmują na własnym boisku walczącą o utrzymanie Arkę. Goście jeśli wygrają, będą pewni pozostania w lidze, niezależnie od wyników innych spotkań. W razie remisu albo porażki ich sytuacja będzie determinowana przez rywali.
źródło: ekstraklasa.net
Ależ się denerwuję...
Nerwy, nerwy, nerwy... jak zawsze zresztą w końcówce sezonu, taki już urok kibicowania Areczce