Z muzeum Historii naturalnej w Londynie ginie pewien okaz... rzecz w tym że jest to jeden z niewielu znalezionych przedstawicieli Architeuthis dux, ważący wraz z pojemnikiem ładne kilkaset kg. Tymczasem w podziemiach znaleziono drobnego złodziejaszka... zamkniętego w gigantycznej butelce.
Na dodatek nie wiedzieć czemu sprawę przejmuje policyjny Wydział Kultów, no ale kto by czcił kałamarnice? Jacyś popaprani fani Lovecrafta?
Powoli wraz z głównym bohaterem odkrywamy dziwny świat, drugą twarz Londynu która niepomiernie kojarzy mi się z jedną z gier fabularnych Świata Mroku, łącznie z takimi smaczkami jak "wróżenie z trzewi Londynu" czy tworzenie "duchów" gliniarzy z taśm dawnych seriali. Postacie tak barwne jak Pierwszy Socjalista - stworzony gdzieś w okolicach drugiej egipskiej dynastii, obecnie przywódca Związku Zawodowego Chowańców czy Turyści Apokalips, którzy co tydzień zmieniają religię by z zapałem fanatyka poznawać kolejne wizje końca świata (od tradycyjnego Armageddonu np. w wersji Nazi-buddystycznej do ataku Boskich Mrówek ).
"Miasto i Miasto" to natomiast klimat bardziej w stylu P.K. Dicka : wyobraźcie sobie miasto-państwo podzielone na pół, ale nie jak np zimnowojenny Berlin, lecz gdzie granica jest niewidoczna, lecz ludzie starają się nie widzieć tego co jest za granicą... mimo że to może być pół kroku dalej. Pali się twój dom? No tak, ale sąsiedni pokój istnieje w innym mieście, nie wolno ci na to patrzeć (chyba że w TV jako relację zagraniczną) bo dopadną cię tajemnicze siły Wyłomu które czuwają nad obecną sytuacją.
China Mevile jest absolutnie niesamowity: połączenie Dicka, Kafki, Chandlera i Kinga, dla mnie niesamowite odkrycie, mimo iż zacząłem od "Żelaznej Rady" która mnie niezbyt zachęciła (Steampunk z mocnymi akcentami rewolucyjnymi), dwie w/w książki zdecydowanie polecam.
Na dodatek nie wiedzieć czemu sprawę przejmuje policyjny Wydział Kultów, no ale kto by czcił kałamarnice? Jacyś popaprani fani Lovecrafta?
Powoli wraz z głównym bohaterem odkrywamy dziwny świat, drugą twarz Londynu która niepomiernie kojarzy mi się z jedną z gier fabularnych Świata Mroku, łącznie z takimi smaczkami jak "wróżenie z trzewi Londynu" czy tworzenie "duchów" gliniarzy z taśm dawnych seriali. Postacie tak barwne jak Pierwszy Socjalista - stworzony gdzieś w okolicach drugiej egipskiej dynastii, obecnie przywódca Związku Zawodowego Chowańców czy Turyści Apokalips, którzy co tydzień zmieniają religię by z zapałem fanatyka poznawać kolejne wizje końca świata (od tradycyjnego Armageddonu np. w wersji Nazi-buddystycznej do ataku Boskich Mrówek ).
"Miasto i Miasto" to natomiast klimat bardziej w stylu P.K. Dicka : wyobraźcie sobie miasto-państwo podzielone na pół, ale nie jak np zimnowojenny Berlin, lecz gdzie granica jest niewidoczna, lecz ludzie starają się nie widzieć tego co jest za granicą... mimo że to może być pół kroku dalej. Pali się twój dom? No tak, ale sąsiedni pokój istnieje w innym mieście, nie wolno ci na to patrzeć (chyba że w TV jako relację zagraniczną) bo dopadną cię tajemnicze siły Wyłomu które czuwają nad obecną sytuacją.
China Mevile jest absolutnie niesamowity: połączenie Dicka, Kafki, Chandlera i Kinga, dla mnie niesamowite odkrycie, mimo iż zacząłem od "Żelaznej Rady" która mnie niezbyt zachęciła (Steampunk z mocnymi akcentami rewolucyjnymi), dwie w/w książki zdecydowanie polecam.
--
Spoglądanie w otchłań mam za zupełny idiotyzm. Na świecie jest mnóstwo rzeczy o wiele bardziej godnych tego, by w nie spoglądać. Jaskier, Pół wieku poezji