taka refleksja mnie naszła, czy ktokolwiek zastanowił się nad tym, że to w tej chwili jedyna forma legalnej (poza turystyką) aborcji i że cały scenariusz o to się właśnie opiera? sam gwałt i czyjąś krzywdę traktując instrumentalnie, jak didaskalia, okoliczności przyrody
znamienna jest również eksternalizacja, wiek zgwałconej osoby nie jest określony, dzieciaki nie mają się identyfikować z ofiarą gwałtu, tylko z płodem/nienarodzonym dzieckiem* (*stosownie do indywidualnego systemu wartości bojownictwa)
stąd też mój ambiwalentny stosunek do tego ćwiczenia intelektualnego, bo z jednej strony decyzja o ewentualnej aborcji to bardzo indywidualna sprawa (choć dotyczy też niestety kolejnej, potencjalnej osoby, która nie ma nic do gadania we własnym interesie) i na pewno nie czarno biała ani trywialna to z drugiej strony przerastająca możliwości intelektualne większości z tych dzieciaków, a samo ćwiczenie byłoby ok jako wstęp i zasygnalizowanie problemu, ale manipulacyjne drugie dno w znacznym stopniu torpeduje, być może szczytne założenia
w końcu, skoro dorośli, ukształtowani ludzie nie potrafią się na ten temat zgodzić, to jakim prawem kondycjonujemy młodzież (chyba że sugerujemy że trzeba zrównoważyć ten rodzaj kondycjonowania wspomniany przez
@Jez_z_lasu