Do zdarzenia doszło w sobotę 3 czerwca około godziny 16 na ulicy Zielonogórskiej.
„Jadłem w domu obiad i nagle usłyszałem potężny huk. Wyjrzałem przez
okno, zdążyłem tylko zauważyć, że ktoś wyjeżdża z mojego podwórka.
Wyszedłem na dwór, garaż był zamknięty. Nie było samochodu ani roweru
górskiego, który był warty 36 tysięcy złotych. Pod bramą był samochodzik
dla dziecka, widocznie nie zdążyli go zabrać. Na monitoringu widziałem,
że najpierw ukradli rower, a po jakimś czasie przyszli ponownie. Jeden z
nich staranował bramę na posesję. Wyjeżdżał na pełnym gazie z garażu i
zawadził o drzwi. Dziwi mnie to, że ukradli ten samochód, bo on nie ma
zderzaka, prawego błotnika i reflektorów. Na takie auto na pewno zwrócą
uwagę na drodze inni kierowcy. Sprawę zgłosiłem na policję. To kradzież w
biały dzień” – opowiadał poszkodowany właściciel, który udostępnił nagranie z monitoringu i wyznaczył nagrodę za pomoc w identyfikacji złodziei.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą