Miejsca, których lepiej unikać w USA

#1.

Jedź, gdzie chcesz! Mój kraj jest absolutnie wspaniały, zwłaszcza parki narodowe. Tylko dwie rady:
1. Na miłość boską, trzymaj się z dala od pieprzonych dzikich zwierząt. Poważnie. Urocze, puszyste żubry prędzej cię rozszarpią, niż zrobią sobie z tobą selfie.
2. Nie mów nam, jak okropny jest nasz system opieki zdrowotnej. My. Wiemy.

#2.

Dolina Śmierci w lecie. Zwłaszcza jeśli uważasz się za wytrawnego turystę szlakowego i mieszkasz w chłodniejszym klimacie.
Nie bez powodu dolina ma taką nazwę.

#3.

Jeśli jesteś w parku narodowym, stosuj się do znaków ostrzegawczych i nie zbaczaj ze ścieżek. Po pierwsze ze względu na dziką przyrodę, a po drugie dlatego, że ludzie nie muszą niszczyć wszystkiego w naturze tylko po to, by zrobić zdjęcie.
Nie wpadaj też do Wielkiego Kanionu. Umrzesz.

#4.

Pustynie południowego zachodu, chyba że jesteś na to przygotowany i rozumiesz niebezpieczeństwa związane z tym środowiskiem. Nierzadko przyjeżdżają do nas ludzie z Europy – zazwyczaj z Niemiec – którzy decydują się na wędrówkę w najgorszych porach dnia bez wystarczającej ilości wody. Niektórzy z nich umierają. Naprawdę łatwo jest się odwodnić, a także umrzeć, nawet w „bezpiecznych” obszarach, a niebezpieczeństwo może się podkraść.

#5.

Nie wybieraj się na wędrówkę po bezdrożach Kolorado (a zwłaszcza na „czternastki” – szczyty o wysokości powyżej 14 000 stóp) bez wiedzy na temat przetrwania w dziczy i doświadczenia. Turyści giną w naszych górach i Parku Narodowym Gór Skalistych przez cały czas. Zrób rozeznanie! Wysokość to nie żart.

#6.

Nigdzie na południe w okresie letnim. Jest zbyt gorąco.

#7.

Unikaj dużych restauracji sieciowych. Najlepsze jedzenie w Ameryce pochodzi z małych firm prowadzonych przez właścicieli.

#8.

Jeśli pójdziesz do parku narodowego i zignorujesz znaki, umrzesz.
To nie żart.
Traktujesz bizony jak stepowe szczeniaki? Zginiesz. Próbujesz pogłaskać niedźwiedzia brunatnego? Umrzesz. Widzisz łosia i chcesz go nakarmić? Prawdopodobnie już nie żyjesz. O patrz, grzechotnik! Jesteś martwy! Chcesz popływać w Old Faithful? Umrzesz boleśnie i całkowicie rozpuścisz się w zupie.
Wszystko jest tu niebezpieczne i jeśli tego nie uszanujesz, będziesz miał szczęście, jeśli umrzesz szybko.

#9.

Disney. Zmarnujesz pół życia na czekanie w kolejkach, aby za wszystko przepłacić. Czas spędzony na cieszeniu się atrakcjami Disneya będzie niczym w porównaniu z czasem duszenia się przez tłumy czekające w każdym miejscu.
Jeśli nie przyjechałeś tu tylko po to, żeby stać i tracić pieniądze, nie będziesz się dobrze bawił.

#10.

Na Alasce nie zbliżaj się do dzikich zwierząt. Niedźwiedzie cię zabiją. Łosie też. Po prostu nie ma mowy. Widziałem tak wielu turystów zaatakowanych przez niedźwiedzie i łosie, że to nie jest ładny widok.

#11.

Widzę, że nikt tego nie powiedział, więc ja to zrobię: HOLLYWOOD! A konkretnie Hollywood Blvd.
Hollywood ma tylko jedną dzielnicę, która jest warta odwiedzenia – to ta z Teatrem Chińskim. Ale reszta miasta jest całkowitym przeciwieństwem widoczków przez różowe okulary, jak się to miejsce przedstawia w mediach i w filmach.
Problemem nie jest nawet to, że jest zatłoczone, ale jest to również kwestia podstawowa.
Jest brudno, nie chodzi tylko o to, że wszędzie leżą śmieci, ale tu po prostu nigdy nie jest czysto. Można by zrobić grę o tym, ile jest tam wymiocin, szczyn, wódy i spermy.
Ludzie są przerażający. Nie tylko bezdomni, których jest przygnębiająco dużo, ale ogólnie ludzie wydają się nie mieć piątej klepki. Jest też wielu... „przedsiębiorców”, którzy próbują ci coś sprzedać i nie boją się agresywnie zaczepiać na ulicy.
Nie oczekuj też przyzwoitego jedzenia. O ile nie śpisz na dolarach i nie robisz rezerwacji z miesięcznym wyprzedzeniem, nie ma tu nic do jedzenia.
Ogólnie rzecz biorąc, po prostu nie warto tu przyjeżdżać. Chcesz zobaczyć stolicę rozrywki wartą swojego czasu? Odwiedź park rozrywki Universal Studios. Tam można się naprawdę dobrze bawić.

#12.

Maine. Ale to tylko dlatego, że nie chcemy tu ludzi.

#13.

Każde miejsce z Rainforest Cafe i Muzeum Figur Woskowych na tej samej ulicy jest turystyczną pułapką.
Podoba mi się, jak wiele osób zgaduje, o jakim mieście mówię i żadna odpowiedź nie jest taka sama.

#14.

Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o przyrodę, chodź sobie wszędzie, gdzie dusza zapragnie. Po prostu szanuj rdzenne ziemie i planuj wycieczki zgodnie z porami roku.
Jeśli chodzi o miasto, każde miasto ma swoje problemy. Poszukaj informacji i poznaj obszary, których należy unikać w nocy, a wszystko będzie dobrze.
Nie zapominaj, że teren prywatny jest tutaj prywatny. Poważnie traktuj znaki zakazu wstępu i zakazu zbliżania się.

#15.

Sushi na stacjach benzynowych.
Nieważne, jak zachwalają i twierdzą, że jest świeże... Nigdy. Nigdy. Nigdy.

#16.

Gary, Indiana. Amerykanie również powinni go unikać.

#17.

Północne Wisconsin.
Ponieważ tam mieszkam i nie lubię ludzi.