Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Słaby scenariusz, obwisła dupa i tortury na planie? – oto niecodzienne powody, dla których aktorzy rezygnują z występu w kontynuacjach kinowych hitów

54 104  
224   22  
Kasowy hit, który przyciągnął do kin tysiące widzów aż prosi się o szybkie nakręcenie drugiej części, która podwoi zyski oryginału. Problem w tym, że entuzjastyczne plany filmowców nie zawsze podzielają gwiazdy, które miałyby stanąć przed kamerą. O ile aktorzy nie są zobligowani kontraktami do takich występów, to istnieje spora szansa, że odmówią udziału w „odgrzewaniu kotleta”. Czasem powody takich decyzji są całkiem intrygujące.

#1. „Szczęki 2” – Richard Dreyfuss uważał, że bez Spielberga film ten nie odniesie sukcesu

Pamiętna produkcja o rekinie ludojadzie, który robi sobie bufet z plażowiczów taplających się w morzu, była wielkim sukcesem i rozpoczęła modę na kręcenie całej masy innych filmów o zabójczych stworzeniach dybiących na ludzkie kończyny. Idąc za ciosem, producenci dali zielone światło kontynuacji „Szczęk”. Udało im się nawet nakłonić większą część obsady do powrotu na plan. Niestety, a może raczej na szczęście, jeden z filarów oryginału, Richard Dreyfuss, stanowczo odmówił współpracy, gdy tylko dowiedział się, że na stołku reżyserskim nie zasiądzie Steven Spielberg. Aktor bardzo słusznie uznał, że bez niego produkcja ta będzie co najwyżej przeciętna.



Parę lat później Dreyfuss i Spielberg ponownie połączyli siły i dali światu rewelacyjne „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”.

#2. „Speed 2” – Keanu Reeves uważał, że statek turystyczny jest zbyt wolny

Reżyser Jan de Bont i młodziutka Sandra Bullock krótko po premierze filmu „Speed” zostali zakontraktowani do prac przy kontynuacji. Trudno się dziwić – produkcja ta zarobiła 350 milionów dolarów, więc kucie żelaza, póki ciepłe było oczywistym posunięciem ze strony wytwórni filmowej. Do powrotu przed kamerę zaproszony też został Keanu Reeves.



Wszystko wskazywało, że artysta nie odrzuci propozycji zarobienia 12 milionów dolarów za swój występ w sequelu. Reeves był ponoć dość entuzjastycznie nastawiony do tego projektu… aż do dnia, kiedy dostał scenariusz „Speed 2” i zorientował się, że tym razem „bohaterem” filmu będzie wielki, turystyczny statek. A te – jak zauważył – są prawdopodobnie wolniejsze niż autobus, wokół którego koncentrowała się akcja pierwowzoru. Keanu, w swoim uprzejmym stylu, podziękował reżyserowi oraz swojej koleżance z planu i ostrożnie wycofał się z udziału w tym przedsięwzięciu. I bardzo dobrze – film „Speed 2” był jedną z większych kinowych katastrof 1997 roku.



#3. „Transformers 3” – Megan Fox powiedziała o kilka słów za dużo

Gwiazda dwóch filmów o przygodach pojazdów zmotoryzowanych, które to czasem zamieniają się w wielkie, walczące sokowirówki, miała powrócić do swojej postaci w trzeciej odsłonie serii. Inaczej być nie mogło – przecież to piękna Megan była ekranową ukochaną głównego bohatera, więc jej nieobecność zasmuciłaby fanów. A jednak, Fox udało się sprawić, że ta fucha uciekła jej sprzed nosa. Wszystko dlatego, że podczas wywiadu dla magazynu Wonderland porównała reżysera „Transformersów” Michaela Baya do szalonego despoty pokroju Napoleona. I gdyby na tym się skończyło, to pewnie jakoś by się to wszystko rozeszło po kościach, ale Megan kontynuowała swój wywód twierdzeniami, że filmowcowi blisko jest też do Adolfa Hitlera, praca z takim człowiekiem jest czystym koszmarem, a jego tyrańska postawa miała być dla aktorki niczym prawdziwy wrzód na dupie.



Po tym słowotoku panna grana przez Fox została wykreślona ze scenariusza i zastąpiona całkiem nową postacią. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że za zwolnienie aktorki wcale nie odpowiadał Michael Bay, ale przede wszystkim Steven Spielberg, który był producentem tego filmu i któremu bardzo nie spodobało się porównywanie jego kolegi po fachu do Führera.

#4. „Jutro będzie futro 2” – John Cusack został oddelegowany z racji na oszczędności

Cusack był jednym z głównych aktorów oraz producentem sympatycznej komedyjki o gościach, którzy odkrywają, że ich jacuzzi jest wehikułem czasu. Film ten nie był jakąś szczególnie ambitną produkcją, ale swoje zarobił, więc szybko ruszyły prace nad kolejną częścią. Gwiazda pierwowzoru nie została jednak zaproszona do współpracy.



Powodem były ogromne cięcia budżetowe kontynuacji. Pierwsza część była zasilona 36 milionami baksów, a na sequel przeznaczono zaledwie 18 milionów dolarów. W tej sytuacji producenci uznali, że dobrym pomysłem na zaoszczędzenie kasy byłoby zastąpienie postaci granej przez Cusacka jakąś inną osobą. Na przykład jego synem. Jak pomyślano, tak też zrobiono. Gotowe „dzieło” nie zdołało nawet odrobić forsy wpakowanej w realizację tego przedsięwzięcia.

#5. „Nagi instynkt 2” – Michael Douglas widział przeszkodę w postaci swojego obwisłego tyłka

Czternaście lat po wielkim sukcesie „Nagiego instynktu” ktoś wpadł na szalony pomysł realizacji kolejnej części tego erotycznego thrillera. Udało się nakłonić do udziału w tym projekcie gwiazdę poprzedniej części – nadal piękną, aczkolwiek już nie najmłodszą Sharon Stone. Trzeba było tylko jeszcze tylko zmobilizować Michaela Douglasa...



62-letni wówczas aktor bardzo szczerze wyznał, że w porównaniu ze swoją ekranową partnerką on zestarzał się znacznie mniej korzystnie i o ile pewnie niejeden widz byłby zachwycony widokiem w dalszym ciągu atrakcyjnej Stone, to już nikt nie będzie chciał oglądać obwisłych pośladków jego bohatera. Producenci uszanowali więc decyzję artysty i zatrudnili o 20 lat od niego młodszego Davida Morrisseya. Może deklaracja Douglasa była tylko strategiczną wymówką, aby nie brać udziału w tym ryzykownym projekcie? O ile bowiem pierwsza część stała się wielkim przebojem, to już „Nagi instynkt 2” z olbrzymim trudem zarobił połowę wpakowanego w realizację tego filmu budżetu.



#6. „X-men: Ostatni bastion” – Alan Cumming nie chciał wrócić do roli Nightcrawlera, bo proces nakładania charakteryzacji go męczył

Fani komiksów zaakceptowali i polubili granego przez Alana Cumminga Nightcrawlera, który swój ekranowy debiut miał w drugiej części ekranizacji przygód X-menów. Okazuje się, że praca na planie tej produkcji była dla artysty traumatyczna – aktor skarżył się na złe traktowanie ze strony ekipy, ciągłe dokrętki po godzinach i przede wszystkim – na długi i bardzo męczący dla niego proces nakładania charakteryzacji.



Cumming miał nabawić się załamania nerwowego, a stres musiał łagodzić nocnym objadaniem się i wlewaniem w siebie wina. Kiedy więc przyszło do kręcenia trzeciej części filmu o mutantach, gwiazdor stanowczo odmówił swojego udziału w tym projekcie. Scenarzyści musieli więc wykreślić go z historii, a tę karygodną nieobecność wytłumaczyć tym, że oto dziki i nieobliczalny Nightcrawler uznał swoje dotychczasowe życie za pełne niepotrzebnej przemocy i opuścił drużynę bohaterów, aby wieść sobie spokojny żywot gdzieś tam na uboczu.

#7. „Halloween 4” – Jamie Lee Curtis miała dość bycia „tą wrzeszczącą laską od slasherów”

Postać Laurie Strode otworzyła młodziutkiej Jamie Lee Curtis drzwi do wielkiej kariery. Jej rola w „Halloween” i jego następcy zwróciła na siebie uwagę filmowców, którzy zaczęli proponować aktorce coraz to ciekawsze występy przed kamerą. Trzecia odsłona słynnego slashera była dość chłodno potraktowana przez widzów, bo nie odnosiła się do historii z poprzedniczek, więc kolejna część serii miała znów koncentrować się na Laurie.



Problem w tym, że Curtis, która w tamtym czasie była już hollywoodzką gwiazdą, nie chciała po raz kolejny wracać do postaci przerażonego dziewczęcia, więc poprosiła scenarzystów o zabicie Strode. Kobieta została więc uśmiercona w wypadku samochodowym, a jej następczynią uczyniono córkę tragicznie zmarłej bohaterki.

I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że dziesięć lat później Jamie pojawiła się w siódmej części „Halloween”, gdzie okazało się, że jej rzekoma śmierć została ukartowana, aby Laurie mogła zacząć wieść normalne życie bez dybiącego na nie typa w gumowej masce. Parę lat później artystka ponownie wcieliła się w Strode w filmie „Halloween: Zmartwychwstanie” i… została zasztyletowana na amen.



Następnie, w 2018 roku aktorka zagrała w jeszcze jednej odsłonie tego tasiemca, która to produkcja tym razem ignorowała fabułę wszystkich sequeli „Halloween”. Do dnia dzisiejszego Jamie zagrała jeszcze w dwóch innych filmach z tej franczyzy. To całkiem sporo jak na kogoś, kto 35 lat temu stanowczo pożegnał się z tą rolą...



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
4

Oglądany: 54104x | Komentarzy: 22 | Okejek: 224 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało