Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Największe obciachy – Pupilek polityków Prawa i Sprawiedliwości zgarnął kolejną posadkę. Tym razem w PKO BP

73 594  
245   169  
W dzisiejszym odcinku:
  • Amerykańscy żołnierze w Bolesławcu pobili się z Polakami
  • W Gdańsku uczono dzieci, jak przyjmować narkotyki
  • Policja siłą usunęła aktywistkę spod pomnika smoleńskiego, bo ta złożyła u jego stóp kontrowersyjny wieniec
  • Oskar Szafarowicz został zatrudniony w PKO BP
  • Marszałek Witek uważa, że specjalne traktowanie jej męża nie miało wpływu na pracę szpitala

#1. Amerykańscy żołnierze w Bolesławcu pobili się z Polakami


W ubiegłą sobotę w centrum Bolesławca doszło do pewnej nieprzyjemnej sytuacji. Chodzi o przepychankę między stacjonującymi w okolicy amerykańskimi żołnierzami a imprezowiczami z Polski. Amerykanie nie pełnili w tamtym momencie służby, a również zajęci byli imprezowymi sprawami.

Wedle świadków wydarzenia, w nocy z soboty na niedzielę grupa Amerykanów przechadzała się po centrum Bolesławca. Ewidentnie wcześniej było coś pite, ponieważ zachowywali się dość głośno i słychać było angielską mowę. Wśród Amerykanów znajdowała się kobieta, która głośno płakała i krzyczała. Kiedy do całej tej ekipy podeszła grupa Polaków, wywiązał się międzynarodowy konflikt.

https://youtu.be/7pzkWIk2ipU
Kobieta rzuciła się w ramiona jednemu z Polaków, co najwyraźniej nie spodobało się Amerykanom. Świadek nagrywający całe zdarzenie stwierdził, iż policja została wezwana już dobre 10 minut temu, jednak na miejscu nadal nikt się nie zjawił. Świadek podkreśla, iż wie, że w okolicy krąży jeden z patroli, mimo to nikt nie kwapi się, aby interweniować.

Wiedzą, że to Amerykanie i nie przyjadą – twierdzi świadek.
W końcu dochodzi do kolejnego zgłoszenia, które tym razem okazało się skuteczne. Patrol zjawił się na miejscu i załagodził konflikt. Na końcu nagrania widać, jak do świadka podchodzi jeden z przybyszów z dalekiej Ameryki i grozi świadkowi, aby nie publikował nagrania w sieci.

1 kwietnia, w sobotę wieczorem, żołnierze amerykańscy, w tym co najmniej 5 mężczyzn i 1 kobieta z armii amerykańskiej, brali udział w incydencie na rynku w Bolesławcu. Żołnierze amerykańscy byli widziani podczas interwencji prowadzonej przez funkcjonariuszy bolesławieckiej policji. Żołnierze przebywali wcześniej w lokalu w Bolesławcu, w którym serwowano alkohol. Żołnierze biorący udział w tym incydencie nie pochodzili z bazy wojskowej w Bolesławcu, stacjonują w Trzebieniu. Żołnierze amerykańscy biorący udział w incydencie zostali objęci ograniczeniami do czasu zakończenia dochodzenia – głosi oświadczenie dowództwa amerykańskich żołnierzy.

Policja twierdzi, iż pięć osób zostało ukaranych mandatem za zakłócanie porządku publicznego i zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Nie stwierdzono jednak popełnienia przestępstwa.

#2. W Gdańsku uczono dzieci, jak przyjmować narkotyki


W połowie marca bieżącego roku w Gdańsku organizowane były Dni Mózgu. 13. edycja mogła się odbyć za sprawą Uniwersytetu Gdańskiego oraz Centrum Hevelianum. W organizację zaangażowana była również Społeczna Inicjatywa Narkopolityki. Po czasie okazało się, iż był to nie najlepszy partner, jeśli chodzi o współpracę.

Z całego wydarzenia wyniknął mały skandal, bowiem okazało się, że na ulotkach rozdawanych z okazji Dnia Mózgu – wydarzenia skierowanego przede wszystkim do dzieci i młodzieży – znajdowała się „instrukcja zażywania narkotyków”.

Nie trzeba chyba wskazywać palcem, kto był za to odpowiedzialny. Oczywiście była to sprawka Społecznej Inicjatywy Narkopolityki, a skandal urósł do takiej rangi, iż zainteresowali się nim radni Prawa i Sprawiedliwości z Gdańska.

Niestety zabrakło czujności organizatorom i faktycznie doszło do tego, że Społeczna Inicjatywa Narkopolityki, dodajmy, działająca legalnie i współpracująca m.in. z samorządami, dystrybuowała kontrowersyjne ulotki na terenie uczelni. Z naszej wiedzy wynika, że nie były to jednak ulotki zachęcające w jakichkolwiek sposób do zażywania narkotyków. Były tam m.in. informacje o tym, jak się zachować, kiedy zatrzyma cię policja, niemniej te ulotki nie powinny się znaleźć w rękach tych dzieci, zgadzam się z tym jak najbardziej – twierdzi rzeczniczka Uniwersytetu Gdańskiego.
Sprawą zainteresowała się również policja, która wszczęła postępowanie z tytułu łamania artykułu 58 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zdaniem stróżów prawa doszło do nakłaniania do zażywania środków odurzających.

Z profilu UG oczywiście zniknęły wszelkie materiały reklamowe, które wzbudzały tak duże kontrowersje. Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele Społecznej Inicjatywy Narkopolityki. Ich zdaniem nie miało tu miejsca nakłanianie czy instruktaż w kwestii zażywania środków odurzających, a jedynie informowanie o potencjalnych zagrożeniach wynikających z przyjmowania takich substancji.

#3. Policja siłą usunęła aktywistkę spod pomnika smoleńskiego, bo ta złożyła u jego stóp kontrowersyjny wieniec


W ostatni poniedziałek obchodzona była 13. rocznica katastrofy smoleńskiej. Pod pomnikiem smoleńskim standardowo obecni byli: policjanci, aktywiści oraz wszelkiej maści delegacje – w tym delegacja rządowa składająca się m.in. z prezesa Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego.

Nie obyło się również bez pewnej dozy kontrowersji, które przez każdą ze stron opisywane były w nieco inny sposób. Na miejscu obecni byli oczywiście reporterzy – w tym przedstawiciele Polsat News. Dziennikarze twierdzą, że w pewnym momencie zauważyli jakąś przepychankę pod pomnikiem. Policja powaliła kilka osób, a jedna z nich została wyniesiona przez funkcjonariuszy. Po czasie okazało się, że była to znana wszystkim aktywistka Babcia Kasia.



Protestująca grupa składająca się z działaczy Komitetu Obrony Demokracji i samej Babci Kasi obecna była na miejscu od samego rana. Zgromadzeni wykrzykiwali hasła obwiniające Lecha Kaczyńskiego o całą katastrofę. Wedle działaczy to właśnie ówczesny prezydent nakazał pilotom lądować, ignorując wszelkie procedury i całe niebezpieczeństwo.

Działacze złożyli pod pomnikiem smoleńskim wieniec, na którym napisane było, że wszystko to wina Lecha Kaczyńskiego. No i chyba tego było już za wiele. Dodatkowo o godzinie 12 miała przybyć rządowa delegacja składająca się m.in. z premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego, więc postanowiono zaprowadzić na miejscu porządek. To oczywiście nie spodobało się działaczom, wobec których ostatecznie policja użyła siły, a samą Babcię Kasię wyniesiono na rękach.

Swoją wersję przedstawił również dobrze znany wszystkim Oskar Szfarowicz (ten od Okiem Młodych na TikToku i całej tej PiS-owskiej propagandy):

Jak było naprawdę?

Wulgarna persona, mieniąca się „Babcią Kasią” w otoczeniu kilkuosobowej świty z KODu, od samego rana stali na Placu Piłsudskiego.

Gdy po porannej mszy przyszedłem oddać cześć ofiarom zamachu smoleńskiego, w tym śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, zostałem przez tę grupę zaczepiony i opisany poezją kloaczną („Pisowski śmieć”, „Oskarek PiSdzielców gwiazdorek”; „Oskarek kanalia PiSjugend” itp.). Życzyłem jednak radości ze Zmartwychwstania Chrystusa oraz życzliwości i miłości wobec bliźnich 🙏♥️

W momencie, gdy wieńce składała delegacja z Prezesem Kaczyńskim, Premierem Morawieckim czy Wicepremierem Błaszczekiem (o 12.00) opozycyjne grono urządziło kolejny wulgarny happening i blokadę dojścia do pomnika. Zgodnie z prawem i z wyjątkową wręcz kulturą oraz stalowymi nerwami policjantów, „Babcia Kasia” została przeniesiona nieco dalej, by nie zakłócać porządku publicznego.

I oczywiście jak co dzień perfekcyjnie odgrywa rolę męczennicy, bohaterki „Faktów” TVN o 19.00 a nadzwyczajna kasta szykuje już urzędowy papier na wydrukowanie wyroku ws. odszkodowania.

#4. Oskar Szafarowicz został zatrudniony w PKO BP


Skoro już przy Szafarowiczu jesteśmy, to grzechem byłoby nie wspomnieć o jego nowym miejscu pracy. Dopiero co media obiegła informacja o zatrudnieniu go w rządowych strukturach w Krajowym Zasobie Nieruchomości, a już teraz docierają informacje, jakoby zmienił posadę na nieco lepszą – w kontrolowanym przez państwo banku PKO BP.

Szafarowicz objął tam stanowisko specjalisty w obszarze „prezesa zarządu, pionie zarządzania personelem, w biurze zarządzania wartością pracownika, w zespole planowania i sprawozdawczości”. Wedle ustaleń dziennikarzy WP młody działacz PiS-u ma zajmować się pozyskiwaniem młodych pracowników – cokolwiek to oznacza.

Nikt nie chce komentować całej sprawy. Sam Szafarowicz na telefon od dziennikarzy odmówił komentarza i życzył wesołych świąt. Z kolei biuro prasowe PKO BP stwierdziło, iż nie komentują spraw kadrowych.

Wszystkie informacje są jednak pewne i sprawdzone, bowiem Szfarowicz zniknął z listy płac Krajowego Zasobu Nieruchomości, a pojawił się na analogicznej liście banku PKO BP.

Tak się robi karierę w naszym kraju.

#5. Marszałek Witek uważa, że specjalne traktowanie jej męża nie miało wpływu na pracę szpitala


Cały internet w ostatnim czasie obiegła informacja dotycząca męża Elżbiety Witek (marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej), który rzekomo zajmuje miejsce na OIOM-ie w szpitalu w Legnicy, pomimo jego stanu, który miejsca na oddziale intensywnej terapii wcale nie wymaga.

Cała sprawa zaczęła się od zawiadomienia córki pacjentki Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworze. Jej zdaniem matka czekała 8 dni na miejsce na OIOM-ie w Legnicy, ale się nie doczekała, w wyniku czego zmarła. Córka uważa, iż mąż Elżbiety Witek zajmuje bezprawnie miejsce w szpitalu. Mamy tu więc do czynienia z przekroczeniem uprawnień i wykorzystaniem zależności służbowej.

Na oddziale intensywnej terapii w Legnicy od ponad roku przebywa Stanisław Witek, mąż Marszałek Elżbiety Witek. [...] Dowiedziałam się, że Stanisław Witek w stanie wegetatywnym przebywa kilkanaście miesięcy na oddziale intensywnej terapii, choć powinien być już od dawna objęty leczeniem paliatywnym. [...] Celem oddziałów intensywnej terapii jest ratowanie życia, a nie podtrzymywanie funkcji życiowych przez lata, a niestety z takim działaniem mamy do czynienia w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Uprzywilejowanie i dyskryminacja pacjentów, poprzez wykorzystywanie jakichkolwiek zależności służbowych lub osobowych, odbywa się kosztem życia i zdrowia zwykłych ludzi. Moja mama czekała na miejsce na oddziale intensywnej terapii w Legnicy osiem dni, jak zresztą wiele innych osób z oddziału wewnętrznego szpitala w Legnicy – czytamy w zawiadomieniu.
Głos w sprawie zabrała oczywiście również sama składająca zawiadomienie córka zmarłej pacjentki:

Moja mama mogła żyć, nie dostała tej szansy mimo tego, że czekała 8 dni. Za każdy razem, kiedy szpital dzwonił, a dzwonił codziennie, lekarze informowali, że dzwonili do szpitala w Legnicy, ale tam nie było miejsca na OIOM-ie. O tym, że w szpitalu w Legnicy przebywa mąż pani Elżbiety Witek, wie społeczeństwo jaworskie i legnickie od bardzo dawna i każdy jest zbulwersowany. Ta sytuacja trwa od ponad roku. Na tym łóżku można było uratować mnóstwo ludzi. Ten OIOM ma tylko 10 miejsc. Według wytycznych na takich oddziałach nie znajdują się osoby w stanie wegetatywnym, których życie jest podtrzymywane przez rok czy więcej – twierdzi córka pacjentki.
Możemy również natknąć się na oświadczenie szpitala w Jaworze:

Chorą monitorowano na sali intensywnego nadzoru. Próby przekazania na oddział intensywnej terapii nieskuteczne z powodu braku miejsc w okolicznych oddziałach. Mimo leczenia, próby odłączenia od respiratora nieudane z powodu niewydolności własnego oddechu i dużego oporu oddechowego. Chora ostatecznie zmarła w 9 dobie pobytu, mimo starań personelu – czytamy w relacji personelu szpitala w Jaworze.
Całą sprawę skomentował również jeden z anestezjologów, który udzielił wywiadu dla dziennikarzy Radia ZET. Twierdzi, iż nigdy nie spotkał się z sytuacją, w której ktoś spędził na OIOM-ie tak dużo czasu:
OIOM jest finansowany przez NFZ za dobę działania. Za przedłużony pobyt na OIOM-ie jest uważany każdy powyżej 30 dni. Zdarzały mi się przypadki pacjentów leżących powyżej 30 dni, ale wszystkie były uzasadnione. NFZ nie definiuje, jak długo pacjent może przebywać na OIOM-ie, ale przy dłuższych pobytach powinien żądać od szpitala raportowania i określenia, co się zrobiło w tej sprawie. Pobyt na OIOM-ie to najdroższy pobyt pacjenta w systemie lecznictwa.

Kilka godzin później sprawę skomentowała sama marszałek Elżbieta Witek, która otwarcie stwierdziła, iż poprzez publikację artykułu wyrządzono krzywdę jej i jej rodzinie. Dodała również, iż nie zostawi całej sprawy w ten sposób i wejdzie na drogę prawną:



Dziennikarze odpowiedzialni za artykuł, Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca z Radia ZET, nie zgadzają się ze słowami zawartymi w oświadczeniu marszałek Witek. Ich zdaniem artykuł został przygotowany z zachowaniem dziennikarskiej rzetelności i staranności i nie na tym powinna skupiać się cała dyskusja, a nad istotą problemu.

W poprzednim odcinku: Wolał siedzieć w więzieniu niż w zimnym domu

4

Oglądany: 73594x | Komentarzy: 169 | Okejek: 245 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało