Poppers – legalna w Polsce
substancja, częściej kojarzona jako stymulator
erotycznych doznań, okazuje się używką o dość istotnym,
kulturowym znaczeniu, a jej historia zaczęła się, jak to często bywa – w aptece...
Całkiem niedawno o tym narkotyku zrobiło się dość głośno, gdy podczas wywiadu on-line z Madonną, mocno nabotoksowana artystka, bez specjalnego krycia się, podsunęła sobie pod nos buteleczkę z poppersem i uraczyła się głębokim "sztachem", czego efektem był wyraźny rumieniec na jej policzkach i ewidentnie poprawiony humor. I chociaż można by uznać takie zachowanie za mało rozsądne, szczególnie biorąc pod uwagę, że program ten na pewno oglądali też młodsi internauci, to ostatecznie artystka
nie zrobiła niczego sprzecznego z prawem. Popers jest legalny zarówno w USA, jak i w Polsce. Czy oznacza to, że jest to używka bezpieczna? O tym powiemy sobie zaraz. Najpierw jednak trochę historii...
W 1844 roku
francuski chemik Antoine Jérôme Balard zsyntetyzował w swoim
laboratorium azotyn amylu. Początkowo związek ten nie znalazł
zastosowania w żadnej z dziedzin medycyny. Dopiero 23 lata później
młodziutki lekarz ze Szkocji, zainspirowany naukowymi pracami dwóch
innych uczonych, postanowił klinicznie przetestować działanie tej
substancji na pacjentach z
tzw. dusznicą bolesną. Tak nazywa się
jeden z upierdliwszych objawów choroby niedokrwiennej serca. Osoba
taka ma ataki uciążliwej zadyszki połączonej z (często bardzo
silnym) bólem w okolicy mostka. Brunton słusznie uznał, że
działanie rozkurczowe azotynu amylu może mieć łagodzący wpływ
na tę dolegliwość. Zgodnie z przypuszczeniami lekarza, dzięki
otwieraniu się tętnic wieńcowych, duszności u pacjentów szybko
mijały. Leki na bazie tego związku zaczęto więc stosować w
doraźnym radzeniu sobie z efektami wspomnianej choroby.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą