Faktopedia – Szwedzka marynarka wojenna zwraca się z prośbą do wędkarzy
Dziś m.in. jak w Szwecji nazywają pokolenie milenialsów, czym są „perły Baily'ego oraz z jaką prośbą szwedzka marynarka wojenna zwróciła się do wędkarzy.
Edyta Górniak odjechała mówiąc, że ma 4000 lat, a internauci jakby tylko na to czekali
Gdy już myślisz, że Edycie Górniak już nie może bardziej odwalić, to wchodzi cała na biało i udowadnia, że wysoko zawieszoną przez siebie poprzeczkę głupoty może podnieść jeszcze bardziej.
W dzisiejszym odcinku:
- Rekordowe ceny biletów na mecz przeciętnych drużyn
- W Hiszpanii grafika jest na innym poziomie
- Książka tak źle wydrukowana, że trzeba ją wycofać
- Glik przywalił kolesiowi i nie chciał przeprosić
- PiS miało pomysł, jak zostać przy korycie po przegranych wyborach
We wtorek został rozegrany mecz Ligi Mistrzów pomiędzy szkockim Celtic Glasgow i Szachtarem Donieck z Ukrainy. Ze względu na trwającą wojnę prezes oficjalnej fundacji klubu ze Szkocji zapewniał:
Nie możemy się już doczekać, aż na Celtic Park zasiądą fani przyjezdnej drużyny. Mamy nadzieję, że stworzymy niesamowitą atmosferę, dzięki której poczują się jak w domu i zapomną o walce toczącej się na terenie ich ojczyzny.
Jak się okazało, na zapowiedziach się skończyło, a na przeszkodzie stanęły władze klubu. Cenę biletów ustalono na poziomie 60 funtów bez względu na grupę wiekową. Jest to maksymalna dopuszczalna cena, co reguluje UEFA. Podczas pierwszego meczu drużyn, który odbył się w Warszawie, bilety kosztowały około 36 funtów. Interwencje działaczy nie pomogły. Sytuację próbowano załagodzić, przekazując kilkaset darmowych wejściówek obywatelom Ukrainy mieszkającym w Glasgow. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.
To, co widzicie wyżej, to fragment z oficjalnego profilu La Liga, hiszpańskiej piłkarskiej ekstraklasy. I co tu dużo mówić, łezka w oku się kręci na wspomnienie, jak w 1998 drukowałem okładki do pirackich płyt z grami. To mniej więcej ten poziom. Ta perełka to nie przez złośliwość wobec Lewandowskiego, bo po kolejnej takiej przeróbce można pomyśleć, że w La Liga mają problem z Barceloną:
No ale przecież jak coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. Tylko dla porównania grafika z angielskiej Premier League i komentarze:
Wydawnictwo W.A.B. poinformowało o wstrzymaniu dystrybucji książki „Unicestwienie” Michela Houellebecqa. Najnowsza powieść miała być tak fatalnie wydrukowana, że co chwilę dochodziło do zwrotów. Mowa o kilku tysiącach egzemplarzy. W komunikacie możemy przeczytać:
„Unicestwianie” Houellebecqa się… unicestwiło. Wielotysięczny nakład książki ruszył z drukarni wprost do księgarń i salonów, tak abyście dostali nową powieść francuskiego autora jak najszybciej i… zaczął się psuć. Niektóre egzemplarze mają pofalowane strony, inne – rozmazującą się farbę na okładce lub w środku. Słowem: prawdziwe unicestwienie.
Podjęto próbę naprawy nakładu, ale nadal nie był on zadowalający. Ostatecznie postanowiono o rezygnacji z usług dotychczasowej drukarni i trwają poszukiwania nowej. Wszystkie egzemplarze podlegają reklamacji.
Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski w piłce nożnej, usłyszał wyrok za atak na człowieka. Sytuacja miała miejsce w 2020 roku na Mazurach w miejscowości Skorupki. Przypadkowy turysta miał robić zdjęcia posiadłości, gdzie wakacje spędzał piłkarz z rodziną. Jednak zanim turysta zdążył wyjaśnić co robi, otrzymał dwa ciosy od zdenerwowanego Glika. Piłkarz ma zapłacić 15 tys. złotych. Z zeznań wynika, że wcześniej wypił piwo, a jego żona mówiła o dwóch. Adwokat pokrzywdzonego twierdzi, że cała sytuacja nie skończyłaby się w sądzie, ale Glikowi ewidentnie na tym nie zależało. Jak powiedział adwokat pokrzywdzonego:
Mój klient od początku parł do tego, żeby tę sprawę załatwić polubownie. Wystarczały mu same przeprosiny. Już policjanci, którzy przyjechali interweniować na miejsce zdarzenia, po rozeznaniu się w sytuacji, po zrozumieniu stanowiska sprawcy, który nie kwestionował tego zdarzenia w początkowym etapie, sami zaproponowali, żeby po prostu przeprosił ofiarę, i żeby na tym się zakończyło. Podejrzewam, że gdyby to się stało, nie byłoby sprawy. Jednak sprawca w ocenie świadków zachował się lekceważąco w stosunku do pokrzywdzonego.
Rada ds. bezpieczeństwa strategicznego. Tak nazywał się najnowszy pomysł Prawa i Sprawiedliwości, który w praktyce sprawiłby, że zasiadający w nich obecnie z nadania PiS członkowie rad nadzorczych byliby nie do ruszenia w spółkach Skarbu Państwa. Chodziło o to, że taka rada decydowałaby o tym, czy kogoś można zwolnić z jednej ze spółek takich jak PKN Orlen, PERN, PSE, GAZ-SYSTEM i Polfa Tarchomin. Rada miała mieć 5 członków, a ich kadencja trwałaby 6 lat. Członkowie rad tych spółek byliby nie do ruszenia aż do następnych wyborów. W środę Radosław Fogiel, rzecznik PiS, poinformował, że:
Po pogłębionej analizie okazało się, że są wątpliwości natury konstytucyjnej i projekt dotyczący utworzenia rady ds. bezpieczeństwa strategicznego nie będzie procedowany.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą