Dziś m.in. Polacy pokazali, że mają wielkie serca, prawdziwy wstyd dla Niemców, kwintesencja współczesnej księżniczki, Julia Roberts kiedyś i obecnie oraz Indiana Jones i skarb Polaka. A zaczniemy od gratulacji.
Wielkimi
krokami zbliża się premiera nowej części filmu o kosmicznych
łowcach, którzy regularnie odwiedzają naszą planetę, aby
mordować, kroić i obdzierać ze skóry przedstawicieli gatunku
ludzkiego. I chociaż poprzednie ekranowe spotkania z Predatorem
zdecydowanie wiele pozostawiały do życzenia, to seansem „Prey”
jaram się niczym norweski kościół. W oczekiwaniu na tę produkcję
przypomnimy dziś sobie parę ciekawych faktów na temat jednego z
najfajniejszych kosmitów w historii kina.
W dzisiejszym odcinku Obajtek rozkręci nowy dział w swoim sklepie, pewna rodzina przekona się, ile kosztuje wymiana baterii w samochodzie elektrycznym, a Urząd Miasta Katowice w specyficzny sposób „przeprosi za udostępnianie adresów mailowych użytkowników.
#1. Obajtek zaczął sprzedawać komputery i smartfony na
Orlenie
Daniel Obajtek spędził chyba ostatnio trochę za dużo czasu w
placówkach Poczty Polskiej, ponieważ sam postanowił poszerzyć asortyment
oferowany przez stacje Orlen, których jest dyrektorem. Na szczęście nie mówimy
tu o dewocjonaliach i innego rodzaju produktach, które znajdziemy na Poczcie,
a o… elektronice użytkowej.
I to nie byle jakiej elektronice. Nie chodzi tutaj o
kiepskiej jakości słuchawki czy powerbanki, które często pojawiają się w ofertach
sklepów z kartami lojalnościowymi. Nie, tutaj mowa o prawdziwej elektronice
przez duże E.
W ofercie sklepu Orlen Vitay w dziale
Elektronika znajdziemy więc m.in. takie
urządzenia jak: smartfony, smartwatche, kamery internetowe, słuchawki
bezprzewodowe, powerbanki, monitory, tablety, komputery i wiele innych. Wśród
oferowanego sprzętu znajdziemy takich producentów jak Apple, Samsung, Xiaomi i inni.
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, że ceny… wcale
nie są takie złe. Ba! Niektóre należą nawet do najniższych dostępnych w sieci,
więc jeśli ktoś nie jest obrażony na Obajtka, to może warto się zainteresować.
Co jednak najciekawsze, za zakupy można płacić punktami Vitay częściowo lub w
całości.
#2. TikTok chce być konkurencją dla Spotify
Kiedy myślimy platforma streamingowa z muzyką, najczęściej
przed oczami pojawia nam się zielone, charakterystyczne logo i słowo Spotify.
Oczywiście są jeszcze Apple Music, YouTube Music, czy nawet Tidal, jednak są
one zdecydowanie mniej popularne. Spotify jest tutaj faworytem, czy tego chcemy, czy nie… Ten stan rzeczy może jednak niebawem się zmienić, bowiem na rynku
pojawia się nowy gracz.
Mowa o TikToku, który chce zawojować rynek muzyczny,
ponieważ już teraz jest najpopularniejszą aplikacją na świecie służącą do
odkrywania
muzyki.
Po ruchach wykonywanych przez ByteDance (właścicieli TikToka) widać, że szykują
coś dużego. W pierwszej połowie tego roku złożyli oni wniosek w Amerykańskim
Urzędzie Patentowym o przyznanie znaku towarowego TikTok Music. Podobny wniosek
złożono rok temu w Australii. Chyba wszyscy widzimy, do czego to wszystko
zmierza…
Dodajmy do tego wszystkiego jeszcze aplikację
Resso,
o której zapewne mało kto z was słyszał. Działa ona w Indiach, Indonezji oraz
Brazylii i służy do… streamingu muzyki. Co ciekawe, należy ona właśnie do ByteDance,
czyli do tej samej firmy, która jest właścicielem TikToka. Korporacja zapewne
przemianuje Resso na TikTok Music lub wykorzysta obecną już na rynku aplikację
w jakiś inny sposób.
#3. Urząd Miasta Katowice z potężnym wyciekiem adresów
mailowych swoich użytkowników
Żyjemy w czasach, w których wycieki (bardziej lub mniej
przypadkowe) danych osobowych zdarzają się dość często. Czasem są to tylko nieistotne i mało wrażliwe dane, a czasem mowa nawet o loginach i
hasłach. Niemniej jednak zwykle firmy lub nawet osoby odpowiedzialne za taki
wyciek potrafią przyznać się do błędu, przeprosić i postarać się to jakoś
naprawić. Niestety w przypadku Urzędu Miejskiego w Katowicach sprawy mają się
nieco inaczej.
Subskrybenci newslettera UM Katowice otrzymali ostatnio
maile, w których to nadawca zapomniał umieścić wszystkich innych odbiorców w
polu UDW i umieścił ich w polu DW, a więc wszyscy odbiorcy mogli podejrzeć
sobie adresy mailowe pozostałych odbiorców. No cóż, zdarza się… Poza tym jest
to tylko adres mailowy, a nie login i hasło konta bankowego.
Chyba z takiego samego założenia wyszli pracownicy urzędu,
ponieważ zamiast od razu przeprosić i posypać głowy popiołem, zdecydowali się
oni w pierwszej kolejności na groźby… Maile o takiej treści otrzymali bowiem
subskrybenci newslettera:
Jak słusznie zauważył jeden z komentujących wpis
Niebezpiecznika:
No bo po co brać odpowiedzialność, prawda? Można po prostu
postraszyć.
#4. Internauci ustalili, z jakiego laptopa korzysta prezydent
Wołodymyr Zełenski
Internauci mają to do siebie, że zawsze bardzo ciekawi ich
życie innych osób (szczególnie tych znanych). Chcą więc wiedzieć, z jakiego
telefonu kto korzysta, jak mieszka, jakim samochodem jeździ, gdzie jada itd.
Nie inaczej sprawa ma się w przypadku prezydenta Ukrainy Wołodymyra
Zełenskiego, który dał ostatnio okazję do podpatrzenia, z jakiego komputera
korzysta na co dzień.
Stało się to przy okazji udostępnienia
wpisu,
na którym widać rozmowę prezydenta Ukrainy na komunikatorze Zoom z członkami
zespołu Imagine Dragons. Widzimy tam wyraźnie, że Zełenski posiada MacBooka Air
z czipem M1. Pochodzi on z zeszłorocznej oferty Apple i posiada całkiem niezłą
specyfikację. Niech jednak nie wydaje wam się, że taki komputer kosztuje nie
wiadomo ile. Oczywiście jak na laptopa jego cena wciąż jest dość wysoka,
pamiętajmy jednak, że jest to wersja Air, a więc ta nieco tańsza. W polskim
sklepie Apple wyceniany jest on na 5799 zł.
#5. Jak droga może być wymiana baterii w samochodzie
elektrycznym? Ta rodzina boleśnie się o tym przekonała
Samochody elektryczne obecne są na rynku już od dobrych
kilku lat. Co za tym idzie, coraz bardziej rozrasta się rynek używanych pojazdów
tego typu. Wielu osobom może się wydawać, że zrobili interes życia, ponieważ
kupili używanego elektryka za zaledwie część jego pierwotnej ceny. Tej rodzinie
też się tak wydawało, do czasu…
Bohaterami dzisiejszej
historii
jest pewna rodzinka z Florydy, która zdecydowała się sprezentować swojej
17-letniej córce Forda Focusa z silnikiem elektrycznym z 2014 roku. Samochód
udało się zakupić za 11 tys. dolarów (około 50 tys. złotych) z przebiegiem
wynoszącym niecałe 100 tys. kilometrów. Jest to przecież niewiele, nawet jak na
samochód elektryczny.
https://youtu.be/_jHNbOQxB4Q
Niestety po kilku miesiącach użytkowania pojazd zaczął
sprawiać kłopoty, aż w końcu pewnego dnia całkowicie odmówił posłuszeństwa.
Okazało się, że trzeba wymienić baterię. Rodzina zdecydowała się zrobić to w
autoryzowanym serwisie Forda, gdzie otrzymała wycenę, która, delikatnie mówiąc, lekko ich zaskoczyła. Koszt nowej baterii wyniósł bowiem 14 tys. dolarów (około
64 tys. złotych), i to bez wliczonej robocizny.
Nie muszę chyba dodawać, że nasi bohaterowie nie byli
zainteresowani tego typu transakcją. Wspaniałomyślni pracownicy Forda
zdecydowali się więc odkupić od nich felerny pojazd za… 500 dolarów (jakieś
2300 zł).
Jaki z tego morał? Uważajcie na to, co kupujecie. Szczególnie
jeśli jest to używany samochód elektryczny.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą