Michał Anioł – jeden z najwybitniejszych twórców renesansowych
uchodzi za człowieka, który wyniósł artystyczny realizm na
zupełnie nowy poziom. Człowiek ten z wielkim pietyzmem studiował
ludzką anatomię, aby oddać jej niuanse w swoich dziełach. I o ile
rzeźby przedstawiające męskie postacie wyglądają naprawdę
genialnie, to już kobiety jego dłuta wyglądają niczym zalane
metanabolem skrzyżowanie koparki z buldożerem. Ich muskulatura jest
tak imponująca, że chciałoby się żyć te 500 lat temu, aby
zapytać modelki Michała Anioła o ich plan treningowy!
Mając dwanaście lat Michał Anioł – syn burmistrza dwóch
włoskich miejscowości, trafił do pracowni Domenica Ghirlandaia –
florenckiego malarza, pod okiem którego miał się on szkolić w
sztuce władania pędzlem. I chociaż uczniem był on wielce
utalentowanym, młodzieniec marzył o zostaniu rzeźbiarzem.
Dlatego też rok później chłopak rozpoczął naukę tego fachu pod
okiem Bertolda di Giovanniego,
który to był równocześnie zarządcą
cennych zbiorów będących w posiadaniu Wawrzyńca Wspaniałego
–
signora Florencji. W ten sposób Michał Anioł miał okazję
nacieszyć oczy dziełami sztuki antycznej.
Dzięki wsparciu
Wawrzyńca, młody artysta dostał możliwość otrzymania
odpowiedniej edukacji, miał gdzie mieszkać oraz otrzymywał
regularną pensję. Już wówczas chłopak dał się poznać jako
wybitnie utalentowany… fałszerz. Znane są anegdoty mówiące o
tym, jak Michał Anioł kopiował obrazy, które trafiały do jego
pracowni, a następnie oddawał ich autorom reprodukcje swojego
autorstwa. Ci zazwyczaj nawet nie orientowali się, że padli
ofiarami żartów malarza. Największym przekrętem, który to
jednocześnie sprawił, że o Michale Aniele stało się głośno,
było wyrzeźbienie przez niego postaci śpiącego kupidyna. Dzieło
to było tak doskonałe, że wielu znawców sztuki uznałoby je za
pracę autorstwa jednego z antycznych mistrzów dłuta. Zleceniodawca
tej rzeźby, Lorenzo di Pierfrancesco de’ Medici – kuzyn zmarłego
Wawrzyńca Wspaniałego, nakłonił artystę, aby ten przysypał
kupidyna grubą warstwą kwaśnej ziemi. Ta weszła w reakcję z
kamieniem i sprawiła, że marmur pociemniał. Teraz rzeźba
wyglądała jak liczący sobie setki lat, antyczny posąg. I jako
taki właśnie sprzedany został pewnemu rzymskiemu kardynałowi.
Dopiero po jakimś czasie fałszerstwo wyszło na jaw, a nieświadomy
przekrętu Michał Anioł, stał się bohaterem wielkiego skandalu.
Każde, nawiązujące
do sztuki antycznej, dzieło tego artysty było prawdziwym popisem
perfekcjonistycznego realizmu. Marmurowe ciała jego autorstwa
mogłyby służyć studentom anatomii za eksponaty szkoleniowe –
autor zadbał o wyeksponowanie ścięgien, żył i mięśniowych włókien
postaci uwiecznionych przez siebie w kamieniu.
I chociaż podziwianie
posągu Dawida czy chociażby Bachusa wywołuje u odbiorcy zachwyt
nad kunsztem tego artysty oraz jego niespotykaną troską o detale,
to już oglądanie niektórych rzeźb przedstawiających postaci
kobiece może sprawić, że poczujemy się dość nieswojo. Tak na
przykład prezentuje się fragment nagrobka, który to Michał Anioł
wykonał dla Juliana Medyceusza.
Kobieta, którą
artysta sportretował to metafora Nocy, czyli w opinii autora –
zwiastunki nieszczęść. Atletyczna budowa ciała przy jego minimalnym otłuszczeniu sprawia, że postać ta wygląda niczym jakaś
antyczna wersja damskiego Hulka. Powiedzmy sobie szczerze –
tak zbudowanych pań nie znajdziemy nawet na zawodach
kulturystycznych. I nie chodzi tu jedynie o muskulaturę, ale i same
proporcje ciała.
A te są po prostu męskie! Jedynym elementem
wskazującym na to, że rzeźba przedstawia przedstawicielkę płci
pięknej są cycki. No właśnie – cycki. Czy tak wyglądają
piersi zdrowej kobiety?
Według
współczesnych lekarzy, którzy obejrzeli nietypowy kształt tego biustu, doszli do wniosku, że osoba, którą wyrzeźbił Michał
Anioł jest chora na nowotwór piersi. I to w jego zaawansowanej
formie! Ta dość ciekawa teoria doprowadziła do dyskusji pomiędzy
znawcami sztuki na temat tego, czy autor nagrobka celowo wyrzeźbił
kobietę z guzem nowotworowym czy też może stosunkowo rzadko
obcował z damskim cyckiem i nie wiedział jak go przedstawić. Jako
że postać Nocy miała przecież zwiastować nadchodzącą tragedię,
chorobowo zmieniony cyc ma jak najbardziej sens. Natomiast sugestie
tego, że Michał Anioł nie znał szczegółów kobiecej anatomii
należy włożyć między bajki. Czemu? O tym za chwilę.
Artysta ten miał
słabość do portretowania muskularnych kobiet nie tylko jako
rzeźbiarz, ale też i malując. Weźmy na przykład „Świętą
Rodzinę” – jedyny tablicowy obraz Michała Anioła. Zgięte
ramię chwytającej małego Jezuska Matki Boskiej uwypukla pięknie
napięty, wyraźnie zarysowany biceps, który świadczy o tym, że
Maria miała za sobą przygodę z crossfitem (opis jej treningowej rutyny ten został
ponoć usunięty z Pisma Świętego, aby wierni nie wydawali w
siłowniach hajsu przeznaczonego na zakup odpustów).
Zerknijmy jeszcze na
fragment fresku z Kaplicy Sykstyńskiej przedstawiający wędrowną
prorokinię – Libijską Sybillę, postać znaną głównie ze
średniowiecznej literatury oraz ikonografii tamtej epoki. Tutaj z
kolei widzimy
efekt intensywnej pracy nad barkami oraz mięśniami
pleców.
Piękną, ale i dość
nienaturalną, muskulaturę Sybilli możemy jeszcze wyraźniej
obejrzeć podziwiając szkic tej postaci, który to został wykonany
zanim artysta rozpoczął pracę nad jednym ze swoich najbardziej
monumentalnych dzieł. I znowu – to nie jest ciało kobiety. Jakby
nie patrzeć mięśnie u zdrowej przedstawicielki płci pięknej
rzadko kiedy przekraczają 65% masy całego ciała! A w tym przypadku
widzimy osobę, której bliżej do wyżyłowanego kulturysty niż
normalnie wyglądającej damy.
Co zatem sprawiło,
że Michał Anioł – perfekcjonista o wielkim pociągu ku
realizmowi, zrobił z kobiet napakowanych sterydami facetów (z
cyckami)? Przede wszystkim należy odrzucić teorie mówiące o tym,
że artysta ten nie miał do czynienia z kobietami, bo bardziej
gustował w mężczyznach. Nie zapominajmy, że po swoim pobycie w
pałacu Medyceuszów, wrócił on do Florencji, gdzie studiował anatomię. Nie do końca legalnie –
wiele razy zdarzyło mu się
wykonywać potajemnie sekcje zwłok w szpitalu należącym do
klasztoru Santo Spirito
. Ponoć zgodę na te praktyki dał mu sam
przeor, a w dowód swojej wdzięczności artysta miał później
wystrugać dla duchownego przepiękny, drewniany krucyfiks (jedno z
niewielu dzieł, jakie Michał Anioł wykonał z tego materiału).
Jedna z teorii mówi,
że renesansowi artyści cierpieli na niedostatek modelek, które
mogłyby im pozować nago, więc zmuszeni byli do korzystania z ich
męskich „odpowiedników”. Jest to po części prawdą, jednak
nie ma co się oszukiwać – ceniony, dobrze zarabiający rzeźbiarz
bez problemu mógł zapłacić za ściągnięcie fatałaszków
dowolnej prostytutce, niż korzystać z „pomocy” rozebranego do
rosołu kolegi. Tak na przykład wygląda szkic postaci Marii
Magdaleny z niedokończonego przez Michała Anioła obrazu w rzymskim
kościele Sant'Agostino. Tutaj widzimy już normalną, w pełni
proporcjonalną kobietę, więc ponownie odrzucić można twierdzenia
jakoby artysta nie znał podstawowych różnic pomiędzy budową
ciała kobiety i mężczyzny.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że
renesansowy rzeźbiarz prawdopodobnie był gejem – o tym świadczyć
miały chociażby romantyczne listy, które pisał on do znacznie od
siebie młodszego Tommaso dei Cavalieri – szlachcica,
który nago pozował do niektórych jego rzeźb.
Bardziej
prawdopodobna wydaje się tu teoria Thomasa Laqueura – amerykańskiego
historyka i seksuologa, który zasugerował, że w epoce Renesansu
istniał tylko jeden kanoniczny wzorzec ludzkiego piękna. I było nim
męskie ciało. A to oznaczałoby, że kobieca fizjonomia była
jedynie nieidealną kopią niedoścignionego wzoru. Spójrzmy na
stare książki do nauki anatomii – jedynym przypadkiem, kiedy
pokazywane jest ciało kobiety, są kartki, gdzie omawiany jest jej
układ rozrodczy. W każdym innym przypadku za modela służył
mężczyzna!
Co zaskakujące –
dla wielu ludzi żyjących w epoce Renesansu panie o męskim
wyglądzie były wyjątkowo pociągające. Włoski pisarz Mario
Equicola stwierdził kiedyś, że
„zniewieściały mężczyzna i
męska kobieta są wdzięczni niemal pod każdym względem”
. I
wygląda na to, że przysadziste, atletycznie zbudowane kobiety
podobały się nie tylko zapatrzonym w klasyczne dzieła sztuki,
panom. Swego czasu słynny rzeźbiarz - Benvenuto Cellini
zorganizował uroczysty obiad dla swoich znajomych. Na tę imprezę
zabrał ze sobą Diega – swego modela, którego kazał ubrać w
damskie szaty. Chłopak wywołał absolutną fascynację wśród
nieświadomych podstępu, zebranych, którzy zgodnie uznali go za
najpiękniejszą z dam obecnych na bankiecie…
Cóż, o gustach się
nie dyskutuje.
Źródła:
1,
2,
3,
4
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą