W dzisiejszym odcinku poznamy pewną ciekawostkę związaną z serialem „Pam & Tommy”, Amazon zdradzi tytuł swojego serialu ze świata Władcy Pierścieni oraz dowiemy się, dlaczego Emmę Watson nazwano antysemitką.
Jak niewiele w świecie show-biznesu trzeba, aby zostać
zaszufladkowanym... Przekonała się o tym ostatnio aktorka Emma Watson (znana z
roli Hermiony w serii filmów o Harrym Potterze). Kobieta wrzuciła na swojego Instagrama
post, w którym wyrażała poparcie dla
Palestyńczyków, używając do tego słów feministki
i badaczki Sary Ahmed:
Solidarność nie zakłada, że wszyscy zmagamy się z tym samym,
że wszyscy doświadczamy tego samego bólu, że żywimy nadzieję na tę samą
przyszłość. Solidarność jest nierozerwalnie związana z zaangażowaniem i pracą
oraz uznaniem, że nawet jeśli nie mamy tych samych uczuć, nawet jeśli
prowadzimy inne życie, mamy odmienne ciała, wciąż żyjemy na wspólnym gruncie.
Publikację z miejsca potępili izraelscy politycy. W
pierwszej kolejności głos w sprawie zabrał Danny Danon, były przedstawiciel
Izraela w ONZ:
10 punktów dla Gryffindoru za bycie antysemitką – napisał na
swoim Twitterze.
Całej sprawy nie omieszkał skomentować również ambasador Izraela
w USA, Gilad Erdan:
Fikcja działa w „Harrym Potterze, ale nie w
prawdziwym świecie. Gdyby tak było, magia stosowana w świecie czarodziejów
wyeliminowałaby zło Hamasu, który represjonuje kobiety i dąży do unicestwienia
Izraela. Za to byłbym wdzięczny.
Czy w związku z tym aktorkę czeka ten sam los co autorkę
książek o młodym czarodzieju, J.K. Rowling? Raczej nie. Są to dwie różne
sprawy, a dodatkowo filmowa Hermiona dostała mocne wsparcie środowiska
aktorskiego. Wyrazili je m.in. Susan Sarandon, Mark Ruffalo, James Schamus czy Asif
Kapadia.
Jesteśmy coraz bliżej wielkiej premiery serialu poświęconego
seksaferze związanej z wyciekiem taśmy Pameli Anderson oraz Tommy'ego Lee. W
związku z powyższym na światło dzienne wychodzi coraz więcej
informacji
dotyczących serialu.
W niedawnym wywiadzie odtwórca roli Tommy’ego, Sebastian
Stan, opowiedział o absurdalnym procesie kręcenia scen, w których… konsultuje
się ze swoim wackiem. Rozmawia z nim głównie ponoć o miłości oraz o miłosnych
podbojach.
Bardzo chciałbym wam powiedzieć, że to był mój pomysł, ale
to dosłownie jest adaptacja fragmentu biografii Tommy'ego. To chyba jest
pierwsza taka sytuacja w telewizji. Pomysł nie był zaakceptowany od razu, ale
to nie jest dziwne – w końcu to gadający p*nis. Ale Hulu w końcu zaczęło nas w
tym wspierać.
Koniec końców, potraktowałem to jak intymną rozmowę ze swoim
kumplem, którą możesz odbyć, kiedy powoli się w kimś zakochujesz.
Serial otrzymał również swoją datę premiery. Ma ona odbyć
się już 2 lutego 2022 roku na platformie Hulu. Niestety nie wiadomo kiedy i czy
w ogóle serial pojawi się w Polsce.
https://youtu.be/yNbNNacjTDQ
Niestety wieści wciąż nie są oficjalne, są one jednak na
tyle wiarygodne, że postanowiłem je tutaj przytoczyć. Wszystko wyszło na jaw za
sprawą naszych południowych sąsiadów i serwisu
Zive,
który poinformował o debiucie HBO Max na Słowacji i w krajach sąsiadujących (w
tym również zapewne w Polsce).
Według zamieszczonych tam informacji, platforma streamingowa
pojawi się u nas już 22 lutego tego roku. HBO Max całkowicie zastąpi dostępną
do tej pory u nas platformę HBO GO. Będzie to jej bardziej rozbudowana i
ogólnie lepsza pod każdym względem wersja.
HBO Max zaproponuje znacznie większą pulę tytułów do
obejrzenia oraz treści w rozdzielczości 4K. Wszystko oczywiście będzie wiązać
się z nieco większymi opłatami. W ramach przypomnienia dodam, że cena HBO GO w
tym momencie w Polsce wynosi 24,90 zł miesięcznie. Czy za tyle będzie dostępny
najtańszy plan HBO Max? Według doniesień Słowaków aktualni klienci mają zachować
swoją dotychczasową cenę, a nowi klienci mogą liczyć na atrakcyjne promocje.
Czy tak będzie w rzeczywistości? Pożyjemy, zobaczymy.
Pamiętacie jeszcze świetny serial „Daredevil” z Netflixa,
który stanowił genialną adaptację komiksów o tym samym tytule? Opowiadał on o
losach niewidomego mściciela, który borykał się nie tylko z wieloma
złoczyńcami, ale również z rozterkami natury moralnej. Ku zaskoczeniu
największych fanów produkcji serial został nagle skasowany – po trzech świetnych
i przynoszących spore zyski sezonach. Dlaczego jednak ukręcono mu łeb? Po co
ktoś zarżnął kurę, która znosiła złote jajka? Głos w sprawie w końcu postanowił
zabrać jeden z aktorów.
Vincent D'Onofrio, który wcielił się w rolę Kingpina, skomentował to w następujący
sposób:
Nie sądzę, by ktokolwiek z nas to zaakceptował. Nasza
reakcja była w stylu: „Dobra, mamy hitowy serial i nagle został
zakończony”. Krótko po tym, gdy grupy z #SaveDaredevil zaczynały być
aktywne, większość obsady, czyli ja, Charlie Cox i na pewno Deborah Ann Woll
zaczynaliśmy poznawać prawdziwe powody tej sytuacji. Zrozumieliśmy, że Marvel
to robi, bo ma wejść Disney+. Gdy jesteś w branży tak długo jak my, to ma sens
pod kątem biznesowym. Nie miało jednak sensu to, dlaczego nie kontynuowaliśmy
serialu lub pomysłu, który tak dobrze się sprawdzał na ekranie. Byliśmy
rozczarowani, ale rozumieliśmy sytuację, która była nieunikniona.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i nie
inaczej jest również w tym przypadku. A szkoda, bo naprawdę lubiłem „Daredevila”
i bardzo przyjemnie się go oglądało.
Nie ma co ukrywać. Film „Matrix: Zmartwychwstanie” to
powstanie z grobu, którego raczej większość fanów zdecydowanie nie chciała – a przynajmniej
nie chciała takiego powrotu serii. Film nie cieszy się najlepszymi opiniami i większość
osób, która obejrzała produkcję w kinach, jest co do tego zgodna.
Okazuje się jednak, że „Matrix” rozczarował nie tylko widzów,
ale również samych twórców. Jak donosi
Screenrant, zarobki nowej części są
żałośnie wręcz niskie. Po kilku tygodniach od premiery wynoszą one zaledwie 125
mln dolarów. W tym miejscu zaznaczę, że produkcja samego filmu pochłonęła
podobno 190 mln dolarów. Film więc nawet jeszcze się nie zwrócił i nie
zapowiada się, aby miało do tego rychło dojść, bowiem im dalej od premiery, tym
zyski są z czasem coraz mniejsze.
Oznacza to więc, że na pewno nie mamy co liczyć na kolejną
część, a nowy „Matrix” okazał się jedną z największych porażek ubiegłego roku.
O Władcy Pierścieni od Amazona było ostatnimi czasy trochę cicho.
Nie oznaczało to jednak, że produkcja stanęła. Wręcz przeciwnie. Idzie ona
pełną parą, a Amazon powoli zaczyna podkręcać atmosferę. Robi to choćby przez
zaprezentowanie oficjalnego tytułu serii.
„Lord of the Rings: The Rings of Power” – bo tak on brzmi –
pojawi się na platformie Prime Video już 2 września tego roku. Fabuła osadzona
zostanie na tysiąc lat przed wydarzeniami znanymi z filmowej trylogii. Skupiać
się ona będzie na dwudziestu pierścieniach wykutych przez pana ciemności i
podarowanych przedstawicielom różnych ras: elfom, krasnoludom oraz ludziom.
https://youtu.be/QhqGCPMfkNM
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą