Jak będzie wyglądała przyszłość? Nie wiemy. Możemy spekulować… a w swoich spekulacjach raz trafiać całkiem nieźle, raz zaś chybiać niemiłosiernie.
#1. Burek na baterie, czyli zwierzak, którego można wyłączyć
Pomysł, że w przyszłości żywe zwierzęta domowe zostaną zastąpione podobnymi do nich z wyglądu robotami, nie jest nowy. To jedna z bardziej znanych wizji, która, póki co, zdecydowanie nie doczekała się realizacji. Szczekające lalki czy miauczące zabawki, jakie serwują działy z zabawkami w sklepach, to jednak nie to samo. Wbrew pozorom, wizja robotycznych zwierząt nie jest tak absurdalna, czego dowodzi raport naukowców z University of Portsmouth z 2020 roku.
Wskazują oni, że zwierzęta-roboty, na przykład wzorowane na MiRo-E, mogą sprawdzić się w terapii dzieci i młodzieży nawet lepiej niż prawdziwe, żywe zwierzęta. Różnice są nawet prozaiczne – chociażby robot nie wywoła u nikogo reakcji alergicznej, a ponieważ współczesna technika jest już bardzo zaawansowana, możliwe jest bardzo wierne odtworzenie zachowania zwierzęcia.
#2. Komputery przyszłości będzie już można zmieścić w garażu
Prognozowanie przyszłości, zwłaszcza w kwestiach postępu technologii, to zajęcie dla odważnych. Nawet śmiałe prognozy bywają boleśnie weryfikowane w niezwykle krótkim czasie. I tak w 1949 roku magazyn Popular Mechanics przepowiadał, że „komputery przyszłości mogą ważyć jakieś półtorej tony i posiadać zaledwie tysiąc lamp elektronowych”.
Mimo iż złośliwi wskazują, jak bardzo błędna co do szczegółów była ta prognoza, wszak dzisiejsze komputery bez mała mieszczą się w kieszeniach, to jednak nie sposób odmówić redaktorom PM słuszności co do tendencji. W chwili, kiedy pisali swoje słowa, typowe komputery ważyły 30 ton i posiadały po 18 tysięcy lamp. Przepowiednia skądinąd była więc słuszna – choć może z lekka niedoszacowana.
Rok 1969, misja Apollo 11. Człowiek po raz pierwszy w historii stawia stopę na Księżycu. To przełomowe wydarzenie, które pokazuje ogromny postęp technologiczny… ale też wzbudza sporo kontrowersji. Nie chodzi tu o absurdalne teorie spiskowe, a bardziej o to, co tak naprawdę z owego lądowania wynikło – i dlaczego już od dłuższego czasu nikt się osobiście na Srebrnym Globie nie stawił. Główne powody są dwa. Po pierwsze, ogromne koszty. Po drugie, nie bardzo jest po co…
I choć od bardzo dawna spekuluje się o perspektywie zamieszkania na Księżycu, kiedy miejsce na Ziemi już się skończy lub zbyt silnie zdewastujemy „planetę matkę”, to w tych kwestiach nie wydarzyło się jak dotąd zupełnie nic. Owszem, spekuluje się – coraz częściej – o potencjalnych hotelach na Księżycu, w których bogacze mogliby spędzić kilka dni, jednak nic więcej. Paradoksalnie wręcz wizja zamieszkania przez człowieka na Księżycu wydaje się jeszcze bardziej odległa niż kilkadziesiąt lat temu.
#4. Koniec nieruchomości, przyszłość zagości w ruchomościach
Miłośnicy literatury fantastycznonaukowej z całą pewnością kojarzą nazwisko Arthur C. Clarke. To brytyjski pisarz zmarły całkiem niedawno, w 2008 roku. Oprócz swojej twórczości, zasłynął także licznymi prognozami. Licznymi i – jak przystało na autora science fiction – mocno fantastycznymi. Nie do końca wiadomo też, jak mocno sam wierzył w swoje słowa. W każdym razie już w 1966 roku stwierdził, że w odległej przyszłości – a więc w 2001 roku – domy nie będą potrzebowały podłączenia do prądu czy wody. Nie będą potrzebowały nawet… kontaktu z ziemią.
Pisarz sugerował, że mogą po prostu unosić się w powietrzu – i przemieszczać w zależności od potrzeb ich mieszkańców. Niestety nie wiemy, jak miałoby to działać w praktyce – ale tak to już jest z większością fantastycznych wizji.
W grudniu 1900 roku w magazynie The Ladies’ Home Journal o serię przepowiedni na kolejne stulecie pokusił się John E. Watkins Jr. Wiele z nich sprawdziło się – w mniejszym lub większym stopniu. Klimatyzacja, szybkie koleje, ćwiczenia fizyczne, zakupy w sieci (nie w internecie, rzecz jasna, a za pośrednictwem poczty pneumatycznej). Watkins sugerował też, że z alfabetu znikną litery C, X i Q, które „zostaną porzucone, bo są niepotrzebne”.
Przepowiadał, że zmieni się pisownia angielskiego (by była zgodna z wymową), a cały język ulegnie uproszczeniu. Watkins wskazywał też, że angielski będzie najczęściej używanym językiem na świecie. Za nim zaś uplasuje się rosyjski. I choć pewne szczegóły prognoz nie przetrwały próby czasu, to pamiętajmy, że spisane były ponad 120 lat temu.
Nie trzeba niestety nawet mocno się rozglądać, by przekonać się, że ta przepowiednia zakończyła się totalnym fiaskiem – a przecież nie została wypowiedziana przez byle fantastę. Przeciwnie, jej autorem jest noblista Guglielmo Marconi. Fizyk, konstruktor, jeden z pionierów przemysłu elektronicznego, radia… Otóż po sukcesach w przesyłaniu fal radiowych, jeszcze w 1912 roku, zapytano Marconiego, co – według niego – nowa technologia może oznaczać dla przyszłości wojen i konfliktów zbrojnych.
Marconi wyjaśnił wtedy, że radio „uczyni wojnę niemożliwą”. Tłumaczył, że skoro od tej pory ludzie będą mogli lepiej i łatwiej komunikować się ze sobą, wszelkie wojny stracą uzasadnienie. I aż przykro obserwować, jak bardzo niestety w tym wypadku się pomylił…
#7. Najbardziej palące problemy ludzkości, czyli… skończyć z myciem zębów
Okazuje się, że wielu osobom na świecie bardzo doskwiera konieczność mycia zębów. Dla jednych rzecz oczywista, by nie powiedzieć – przyjemna, dla innych jawi się jako koszmar. Dlatego w 1988 roku wierzono, że prędzej czy później uda się z nią skończyć. Plan nie zakładał na szczęście całkowitego odrzucenia higieny, a rezygnację ze szczotkowania za sprawą płynu Denturinse, który miałby pozwalać na przepłukanie jamy ustnej z równym skutkiem, co w przypadku szorowania szczotką.
Autorzy prognozy zamieszczonej w Los Angeles Times szacowali, że wydarzy się to w ciągu ćwierć wieku – a więc w 2013. I od tego momentu trochę czasu zdążyło już minąć, a szczotki wciąż mają się dobrze (choć te zaczynają niekiedy przypominać małe roboty – więc może to TEN kierunek).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą