Idąc dziś do pracy, zapomniałem przepustki na parking, więc zostawiłem rower przy stacji na Cannon Street. Kiedy wyszedłem z pracy o 18:00, roweru już nie było - został tylko przecięty zamek. Już nawet zdążyłem pogodzić się z faktem, że nie zobaczę więcej mojego wiernego rumaka, ale poszedłem zapytać obsługę, czy mają tam kamery. Wtedy pojawił się koleś, który poprosił, żebym wprowadził szyfr do przeciętego zamka. Kiedy to zrobiłem, oznajmił z wielkim uśmiechem: "Mam twój rower".
Pan nazywa się Abdul Muneeb i pracuje na kolei. Miał właśnie przerwę i zobaczył, jak jakiś koleś przecina mój zamek. W porę zainterweniował i odzyskał rower, po czym schował go i czekał po pracy 4 godziny, żeby osobiście upewnić się, że rower wróci do właściciela. Świat potrzebuje więcej takich ludzi jak Abdul.
Grupka dzieciaków zaczepiła mnie przy sklepie i jeden z nich zapytał, czy chcę się o coś założyć. Kiedy się zgodziłem, najstarszy z nich powiedział, że przejedzie na jednym kole od jednego znaku "stop" do drugiego. No dobra, tylko o ile się zakładamy? Mówi, że o 10 dolców. Zapytałem, po co im ta dycha i okazało się, że chcą sobie kupić dużą pizzę z Domino's. Przyjąłem zakład. Chłopakowi prawie się udało, ale nie dojechał do końca. Kiedy myśleli, jak tu wykombinować 10 dolarów, ja w tym czasie zamówiłem im pizzę i 2 litry Sprite'a. Po prostu lubię, jak dzieciaki zachowują się jak dzieciaki.
I właśnie tak ocaliłam świat.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą