Zakupy w internecie (i nie tylko): oczekiwania vs. okrutna rzeczywistość XX - to co przyszło to teoretycznie też są spodnie, ale takie bardziej wyuzdane...
Kwarantanna i okres izolacji doskonale sprzyjają zakupom bez kontaktu ze sprzedawcą. Sklepy on-line mnożą się jak grzyby po deszczu i oszustów nie brakuje...
#1. Poprosiłem, żeby zapakowali na prezent...
#2. Pierwszy i ostatni raz kupiłem z tej strony internetowej. W reklamie napisane było, że to "duży rozmiar".
#3. Też worek. Taki, w jakim dziadek w piwnicy ziemniaki trzymał.
#4. Miał być różowy!!!
#5. Narzeczona kupiła mi kubek samuraja. Przyszedł jak z IKEI...
#6. Zwrócili kasę dopiero po 14 mailach!
#7. Miały być skarpetki z podobizną mojego faceta. Dostaliśmy z twarzą jakiegoś randomowego ziomka.
#8. Zamiast wzmacniacza za 700 dolców przyszło takie coś.
#9. Miała być mina twardziela, a wyszedł jakiś dziobak.
#10. Ciekawostka przyrodnicza z AliExpress.
#11. Prawie jak w reklamie... Kolor w sumie podobny.
#12. Sorry, ale w tym to ja nic nie ugotuję.
#13. Perły przed wieprze...
#14. Futerko trochę się zmechaciło w podróży.
#15. Miały być czarne buty na koturnie, a przyszły japonki.
#16. W założeniu to była taka happy-sad ośmiorniczka. Otrzymałam ośmiorniczkę, która z każdej strony jest smutna.
#17. Ten wilk już nie zawyje na prerii.
#18. Córeczka się ucieszy, będzie miała dodatkową zabawkę, gdy bawi się z lalkami "w dom".
#19. Naklejka niby taka sama, ale rozmiar się nie zgadza.
#20. Ekhm... nie uwierzycie, ale TO miały być jeansy!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą