Dzisiaj o wyborach na najgrubszą miss i najgrubszego mistera, amatorskich łowczyniach pedofilów i przeprosinach z przymrużeniem oka.
Tak sobie myślę, że czas na kolejną serię głębokich przemyśleń spod prysznica...
Mamy kolejną laureatkę Nagrody Nobla!
Jeszcze niedawno pani Olga Tokarczuk była postrzegana przez niektóre środowiska jako ktoś niefajny, kogo lepiej trzymać na dystans
Głównym powodem tego nielubienia było parę jej szczerych wypowiedzi, w tym ta o polskiej historii
Dzisiaj jednak wszystko się zmieniło, bo w świat poszła informacja, że Akademia Szwedzka przyznała jej literackiego Nobla 2018*
Pierwsze reakcje prawej strony były mocno polityczne
Lewicowym publicystom odwaliło w drugą stronę
Choć te słowa o urnach można różnie interpretować...
Kolejne reakcje były nieco bardziej finezyjne
Aż tu nagle okazało się, że sam prezes już dawno czytał jej książki
Zmiana o 180 stopni
Okazało się, że ten sukces miał wielu ojców
Minister Gliński dwa dni wcześniej przyznał, że nie dał rady jej czytać, ale obiecał, że się poprawi
Złośliwi podpowiedzieli jak...
*dlaczego Nobel za 2018, skoro mamy 2019? Bo rok temu nagrody nie przyznano, bo był niezły skandal. Mąż jednej z członkiń komisji zostało oskarżony przez 18 kobiet o molestowanie seksualne (a później skazany za gwałt), a oboje oskarżono także o ujawnianie zwycięzców z wyprzedzeniem, dzięki czemu zarabiali na zakładach. Trzech członków komisji zrezygnowało w ramach protestu, oskarżając szefową komisji o bezczynność. Następnie sama przewodnicząca została zmuszona do odejścia, po czym ustąpiła także wspomniana wyżej członkini komisji. Ponieważ dwa miejsca były nieobsadzone już wcześniej, w komisji pozostało tylko 11 osób i zabrakło quorum.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą