Internauci opowiadają o swoich mrocznych sekretach
Ihan
·
1 maja 2023
39 657
154
45
Każdy ma jakieś sekrety i do każdego z nas należy decyzja, czy chcemy je puścić w niepamięć, czy nosić je w sobie na zawsze. Z drugiej strony życie z ważnymi sekretami, może wykończyć psychicznie. Czas i wysiłek, jaki wkładasz w myślenie o nich lub upewnianie się, że pozostają dobrze ukryte, może prowadzić do depresji i niepokoju. Niektórzy internauci skorzystali, więc z okazji i podzielili się swoimi tajemnicami w jednym z wątków na Reddit:
Ładne panie skąpane w promieniach słońca
Brzeziu
·
1 maja 2023
45 991
511
30
Na zewnątrz robi się upalnie, a te panie uwielbiają ciepło! Nie ma to jak wygrzewać się na słońcu z najlepszymi dziewczynami i czuć się jakbyśmy rządzili całym światem. Wznieśmy szklankę za cieplejsze dni i zabawę w skwierczącym słońcu.
Jeans to taki materiał uniwersalny – noszą go wszyscy niezależnie od wieku, płci czy „statusu”. Mimo to wiąże się z nim kilka ciekawych historii.
Jeśli wierzyć historii, jeans czy też denim wynaleziony został w XVI wieku we Włoszech. Trop jeansowych ubrań prowadzi do Genui, gdzie wykonywano odzież dla włoskiej armii i tam najprawdopodobniej bazujący na bawełnie materiał wykorzystano po raz pierwszy.
Pomijając debiut, Włosi nieszczególnie przyczynili się do spopularyzowania jeansu. To udało się dopiero Leviemu Straussowi – urodzonemu w Niemczech przedsiębiorcy, który w Kalifornii założył Levi Strauss & Co., pierwszą i do dziś jedną z najsłynniejszych firm produkujących jeansy.
Na początku XX wieku w miejscowości Greensboro w Kaliforni powstała kolejna fabryka jeansu - dziś znana jako marka Wrangler. Pierwsze kowbojskie jeansy stworzył dla marki Wrangler Bernard „Rodeo Bob” Lichtenstein, pochodzący z Łodzi krawiec.
👉 Sprawdź ofertę męskich jeansów Wrangler na Youneedit.pl
Kolejnym z całkowicie niewłoskich akcentów związanych z jeansem jest… jego nazwa. Ta pochodzi od słowa Genes, które – owszem – oznacza Genuę, jednakże po francusku. Podobnie w przypadku określenia „denim” – „De Nimes” to w tłumaczeniu na nasze „z Nimes”, a Nimes to miasto w południowej Francji.
Pierwszy wielki sukces jeansów nadszedł wraz z Levim Straussem, który postanowił szyć niedrogie ubrania dla górników i robotników. Drugi – wraz z „buntem mas” w latach 60. XX wieku. Jeansy stały się symbolem sprzeciwu wobec klas rządzących. Do wielu miejsc nie wpuszczano ludzi ubranych w jeansy, obawiając się, że wywołają zamieszki.
Z pojedynczej beli bawełny można wytworzyć aż 225 par jeansów – czyni to materiał bardzo wydajnym, a przez to niedrogim w produkcji. To jedna z przyczyn, dla których jeansy dosłownie podbiły świat. Dzisiaj każdego roku produkuje się nawet 2,3 miliarda (!) metrów tego materiału.
Produkcja jeansów w zdecydowanej większości odbywa się w najbiedniejszych krajach Azji. W fabrykach urągających jakimkolwiek standardom, przez pracowników, którzy – gdyby sami chcieliby nosić szyte przez siebie ubrania – musieliby na ich zakup oszczędzać latami. Tym samym absolutna większość jeansów trafia na zachodnie rynki.
Najpopularniejszy kolor jeansów? Oczywiście niebieski – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Dlaczego jednak właśnie taki? Z czysto (hm – złe słowo) praktycznego względu – ten kolor pozwalał najskuteczniej ukryć kurz i inne zabrudzenia. Do nadania klasycznego odcienia materiałowi stosuje się barwnik indygo.
Levi Strauss, gość odpowiedzialny za spopularyzowanie jeansów na całym świecie, sam… nigdy nie założył ani jednej pary. Był dobrze zarabiającym biznesmenem, natomiast produkowane przez niego spodnie adresowane były przede wszystkim do klasy robotniczej. Innymi słowy – twórca jeansów był na jeansy zbyt ważny.
Jednym z dziwniejszych trendów w modzie są tzw. znoszone jeansy – poprzecierane, podziurawione spodnie, sprawiające wrażenie mających co najmniej kilkadziesiąt lat. Często też… droższe od
normalnych spodni, co w sumie dziwne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że produkuje je się właśnie poprzez niszczenie pełnowartościowych par. W jaki sposób? A np… okładając materiał kamieniami.
Skoro była już mowa o jeansach wyglądających na stare, warto wspomnieć także o tych faktycznie starych. Jedne z najstarszych jeansowych spodni, jakie znaleziono, wyciągnięto w 1998 roku z jednego z kopalnianych szybów w Kalifornii. Przeleżały w nim 136 lat, zakurzone i poplamione roztapiającymi się świeczkami, ale generalnie w całkiem niezłym stanie. Sprzedano je na aukcji za kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Kieszeń w kieszeni, popularna zwłaszcza w starszych typach spodni, ale nierzadko spotykana także we współcześnie produkowanych jeansach, miała swoje praktyczne zastosowanie – służyła do noszenia w niej kieszonkowego zegarka, gwarantując tym samym, że urządzenie nie porysuje się o inne przedmioty w „głównej” kieszeni.
Aż 90% jeansów sprzedawanych na całym świecie, niezależnie od firmy i miejsca produkcji, dzieli wspólne oznaczenie – litery YKK, będące skrótem od Yoshida Kogyo Kabushikikaisha. Gdzie go szukać? Na zamku błyskawicznym – jest to bowiem japońska firma produkująca 90% tzw. ekspresów.
Z założenia jeansy miały być odzieżą dostępną dla ludu – tanią, praktyczną i w razie potrzeby łatwą w zastąpieniu, uniwersalną. Przez lata wiele się jednak zmieniło, a dzisiaj u niektórych producentów można nawet zamówić będące całkowitym zaprzeczeniem taniości czy uniwersalności jeansy szyte na miarę. Rozmiar, wielkość kieszeni, dopasowanie – to wszystko elementy, które można modyfikować, by stworzyć sobie „spodnie idealne”.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą