Szukaj Pokaż menu

Seksowne stewardessy

35 438  
313   40  
Piękne dziewczyny wykonujące ciężką i odpowiedzialną prace, ale nawet po męczącym dniu znajdują chwilę, żeby podzielić się z nami swoimi urokami.

5 rzeczy o bezdomności, o które tak naprawdę boicie się zapytać

133 966  
526   125  
Jak wspomniałem w jednym z artykułów dotyczących mojego życia z chorobą psychiczną, zdarzyło mi się być osobą bezdomną i to do tego nie bezdomną na zasadzie nie mam stałej chaty i włóczę się po znajomych, ktoś mnie zawsze przekima, ale nie mam swojego miejsca na Ziemi. Tylko bezdomną na zasadzie nie mam zupełnie gdzie mieszkać, jestem poza tym wszystkim.


7 ciekawostek o tym, jak ciężko było być dzieckiem Azteków

233 373  
528   86  
Prawa dziecka, bezstresowe wychowanie, wszechobecne „należy się”? Nic z tych rzeczy! Aztekowie nie mieli dla swoich dzieci ani grama litości!

#1.

Dzieci rosną same z siebie, nie trzeba ich nawet zbyt często podlewać - tyle już wiemy my. Aztekowie woleli nie pozostawiać zbyt wiele przypadkowi i swoje dzieci regularnie… rozciągali. Oczywiście nie było to rozciąganie we współczesnym mniemaniu, czyli skłony z pogłębianiem i te sprawy. Chodziło raczej o siłowe wyciąganie nóg i rąk, by mieć pewność, że potomek wyrośnie odpowiednio wysoki. Ale na tym nie koniec. By zachować „odpowiednie proporcje”, dzieciom rozciągano również uszy i nos. O innych częściach ciała przekazy litościwie milczą.

#2.



Każde nowo narodzone dziecko otrzymywało w ramach powitania na ziemskim padole specjalną mowę motywacyjną. Indiańska położna przecinała pępowinę, odmawiała modlitwę w podziękowaniu za udany poród, a następnie przystępowała do motywacyjnego dzieła. Patrząc noworodkowi prosto w ślepia, wygłaszała tyradę, która zaczynała się od tego, że życie jest okrutne i pełne nieszczęść, a kończyła na obietnicy straszliwej śmierci w męczarniach - czy to podczas wojny, czy w ofierze bogom. Jakiś pozytywny aspekt? Chyba tylko taki, że dziecko było jeszcze zbyt małe, by cokolwiek z tego zrozumieć.

#3.



Dyscyplina u Azteków była najważniejsza, a każde najdrobniejsze przewinienie boleśnie karano. W przypadku mniejszych uchybień kłuto dziecko kolcem kaktusa… i to jeszcze można było uznać za w miarę humanitarne. Za większe nieposłuszeństwo czekała bowiem inhalacja. W specjalnym ognisku podpalano stos papryczek chili i nad nim trzymano skrępowane dziecko. W tym przypadku łatwo było jednak przesadzić - a zbyt długie wdychanie piekielnych oparów mogło doprowadzić do śmierci. Cóż, proces wychowawczy nie jest łatwy teraz, nie był i wtedy.

#4.



Starsze dzieci również nie miały łatwo, a burza hormonów zwiastowała nadciągające kłopoty. Aztekowie bardzo dbali o czystość przedmałżeńską, a każde odstępstwo od tej zasady uznawane było za zbrodnię i z całym zaangażowaniem karane. Chłopaka, którego przyłapano na spotkaniu z prostytutką albo w łożu niepoślubionej sobie dziewczyny, czekała seria tortur - odebranie całego majątku, obdarcie z włosów, nakłuwanie szpilkami, obicie sosnową gałęzią i przypalanie rozgrzanym do czerwoności drewnem. Tak długo, aż jego skóra zaczynała dymić, a jemu samemu raz na zawsze przeszły łóżkowe zapędy.

#5.



Zaznaczyć trzeba, że dorastający chłopcy nie bardzo mieli okazję ku temu, by nabrać zainteresowania płcią przeciwną (w drugą stronę oczywiście też). Przez zdecydowaną większość czasu dzieci obojga płci były od siebie odseparowane. Spotykały się tylko od czasu do czasu podczas obowiązkowych, rytualnych całonocnych spotkań, podczas których tańczono i rozmawiano. Młodzi Aztekowie poznawali zwyczaje i religię swojego plemienia, a także mieli okazję, by nawiązać znajomości (których pod żadnym pozorem nie wolno było utrzymywać poza obrzędami).

#6.



Społeczeństwo Azteków dzieliło się na klasy niższe i wyższe - co wcale nie oznacza, że dzieci z tych drugich miały w życiu lepiej. Pod pewnymi względami było bowiem dokładnie przeciwnie. Kiedy sobie zasłużyły, obrywały tak samo jak dzieci z klas najniższych, w tej kwestii pochodzenie nie grało żadnej roli. Ale na tym nie koniec, ponieważ dzieci z wyższych warstw indiańskiego społeczeństwa musiały też się samookaleczać. Tłumaczono im, że nigdy nie wzniosą się ponad poziom „początkującego szamana”, jeśli ich uszy nie będą regularnie smarowane ich własną krwią.

#7.



Kiedy aztecki chłopiec kończył 10 lat, rodzice golili go na łyso, pozostawiając jeden pukiel włosów - pukiel hańby. Tej widocznej z daleka „ozdoby” można było się pozbyć w tylko jeden sposób, a mianowicie pojmawszy w walce przeciwnika i przyprowadziwszy go do własnego obozu. Tylko jakie szanse mógł mieć 10-latek na polu bitwy? Przez długi czas dorastający chłopcy traktowani byli jak najniższa warstwa społeczna, dlatego przy pierwszej sposobności rwali się do bitwy. Wielu przeceniało swoje możliwości i ginęło, ale ci, którym udało się odnieść sukces, wracali w pełni chwały jako bohaterowie.

Źródła:
1, 2, 3, 4
528
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 5 rzeczy o bezdomności, o które tak naprawdę boicie się zapytać
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu W Australii wszystko chce cię zabić. I nie są to tylko zwierzęta
Przejdź do artykułu 10 zwariowanych i szokujących faktów, które musisz wiedzieć o Arabii Saudyjskiej
Przejdź do artykułu Cierpienia, które mężczyźni muszą znosić dla swoich kobiet
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Memy, które przyniosą ci odrobinę uśmiechu LV
Przejdź do artykułu 7 nietuszowanych ciekawostek o kosmetykach
Przejdź do artykułu 4 współczesne problemy, które są dużo starsze, niż ci się wydaje
Przejdź do artykułu O tym, jak 500 plus doprowadziło do powstania nowego gatunku - Homo Socjalicus

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą