Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pośmiertne zdjęcia z XIX wieku nie do końca są pośmiertne

79 762  
130   8  
Jak mawiali zarówno Piłsudski, jak i Lincoln, nie można wierzyć we wszystko, co napiszą w Internecie. Okazuje się, że upiorne zdjęcia stojących zwłok wcale zwłok nie przedstawiają.

Zdjęcia pośmiertne

Dzisiaj zdjęcia możemy robić nawet lodówką i zajmie to ułamek sekundy. Kiedyś tak łatwo nie było. Od człowieka wymagano, żeby stał długi czas w tej samej pozycji, aż aparat zrobi swoje. Dlatego też większość zdjęć z XIX wieku wygląda jak rekwizyt z dobrego horroru.

A dobrze jest mieć pamiątkę po kimś dla nas ważnym. W związku z tym, kiedy na zrobienie zdjęcia stać było przeciętną rodzinę z klasy średniej, zaczęto fotografować i zmarłych. Pierwsze takie zdjęcie powstało w 1841 roku.

Trzeba im przyznać, że są idealnymi modelami, nie ruszają się, nie mrugają, nie narzekają, że wyszli nie tak. I chociaż ceny stawały się coraz bardziej przystępne, to często taka fotografia była jedyną, jaką człowiekowi zrobiono.

W późniejszych latach do zmarłych zaczęli dołączać bliscy. Najczęściej pojawiała się matka z dzieckiem na rękach. Ale nie każde stare zdjęcie z niecodziennie wyglądającym człowiekiem będzie przedstawiało zwłoki - na jeden portret martwego przypada dwieście portretów żywych.

Statywy

W Internecie jest masa zdjęć, które pokazują jak ustawiano zwłoki i robiono im to ostatnie zdjęcie, zanim się rozsypią.


Łatwo w to uwierzyć, jeśli się nad tym nie zastanawia. Ale trzeba przypomnieć sobie wszystkie sobotnie wieczory, podczas których miało się do czynienia z pijanym kolegą. Czy chude kijki ze zwykłego metalu, nie jakiegoś adamatium czy vibranium, byłyby w stanie go utrzymać? Już nie mówiąc o podniesionej głowie.


Mężczyzna wygląda dziwnie, ma przymknięte oczy... Nie, to wciąż żywy organizm. Kto z nas nie wypadł źle na zdjęciu?

Żeby człowiek się nie zmęczył czekając, aż jego piękna twarz zostanie utrwalona, mógł liczyć na małą pomoc. Usztywniano jego sylwetkę lub tylko głowę.


Ci panowie może wyglądają trupio, ale gdy zwróci się uwagę na szczegóły, jak trzymanie broni dłońmi, można zorientować się, że żyją.

Które to zmarli?

Zdjęcia przedstawiające zmarłych nie pozostawiają wiele wyobraźni. Jeśli ktoś leży, ma zamknięte oczy – prawdopodobnie nie żyje. Jeśli jest w trumnie, jeszcze bardziej prawdopodobnie nie żyje.



Czasem małe dzieci były trzymane przez rodziców do ostatniego zdjęcia – ale wciąż widać, że nie jest to żywy brzdąc. Żywe dzieci na tych zdjęciach też wyglądają dosyć trupio. Trzeba zwrócić uwagę na sylwetkę – jeśli stoi, zdecydowanie żyje i naprawdę, żaden stojak nie próbuje nam wmówić, że jest inaczej.


Co do rodziców z dziećmi - przeglądając tego rodzaju zdjęcia można natknąć się na dziwne zjawisko, gdzie dorosła osoba jest przykryta kocem czy zasłoną. Jeśli ktoś chce zdjęcie sprzedać za większe pieniądze czy przyciągnąć do swojego bloga większe grono czytelników, podpisze, że jest to matka z nieżyjącym dzieckiem. Jednak zdecydowana większość fotografowanych dzieci była żywa, a te „duchowe mamy”, które na zdjęciu nie chciały się pojawić, miały za zadanie utrzymać pociechę w stabilnej pozycji.


Od wszystkiego jest wyjątek – rzeczywiście były ciała, które ustawiano tak, żeby wyglądały na przytomne. Jednak te robili fotografowie sądowi, żeby odtworzyć odnalezionego człowieka i móc go zidentyfikować. Używali do tego mało subtelnych narzędzi:


Pewien rumuński lekarz był specjalistą w dziedzinie odświeżania zmarłych; wymieniał oczy na sztuczne, niewielkimi pinezkami formował na twarzy mimikę. Ale nie były to pamiątki do albumów rodzinnych i z pewnością nie było ich aż tyle, ile Pinterest może sugerować.

Jak w takim razie robiono zdjęcia zmarłym?


Nikt nie malował oczu na czyichś powiekach, a także ich na siłę nie otwierał. Zmarli mieli wyglądać świeżo, ale to nie znaczy, że musieli udawać żywych.

Pewien fotograf napisał w swoim dzienniku, w jaki sposób najlepiej uchwycić kogoś takiego:

„Połóż ciało na kanapie. Niech bliscy przyozdobią jego głowę i ramiona tak, żeby wyglądało na jak najbliższe życia, jak tylko się da, a następnie grzecznie wyproś ich z pokoju, żeby nie czuć się niezręcznie, gdyby w trakcie pracy wynikła jakaś niewielka wpadka. Okno powinno znajdować się w prawym lub lewym rogu, do którego należy jak najbliżej dosunąć kanapę. Można delikatnie podnieść ciało do pozycji siedzącej”.

Jak te zdjęcia odróżnić?

Nie trzeba być ekspertem, żeby zorientować się, które zdjęcie przedstawia kogo. O ile model nie leży na łóżku, można z palcem w nosie zgadywać. Jeśli stoi – żyje. Jeśli stoi, trzymają go bliscy, a on wygląda, jakby miał zaraz się przewrócić – nie żyje.


W innym wypadku większość zdjęć jest wyraźnie pośmiertna ze względu na piękne ozdoby, na przykład kwiaty.

Ale bywa i tak, że nawet historycy sztuki mogą się nabrać. W 1864 pewien mężczyzna, Reitmayer, popełnił samobójstwo. Jego ciało miało być zaniesione do fotografa, który wykorzystał swoje talenty, żeby mężczyzna wyglądał na żywego na zdjęciu.
Dowodem na to, że jest to zdjęcie pośmiertne, jest podpis - rok, w którym umarł. Ale gdy zbadano dokładniej sprawę, okazało się, że ów fotograf był rzeczywiście utalentowany, ale w czym innym. Wykorzystał już dwudziestoletni dagerotyp i postarzył swojego modela, a także dodał mu też trochę ciała.


Po co podtrzymywać ten mit?

Oprócz tego, że jest to upiorne, a ludzie lubią upiorne rzeczy, to zrobił się z tego niezły biznes. Ludzie sprzedają „jedyne w swoim rodzaju zdjęcia post mortem”, czasem nawet całe albumy. Na eBayu za jedno zdjęcie można dostać od kilkunastu do kilkuset dolarów.
9

Oglądany: 79762x | Komentarzy: 8 | Okejek: 130 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

28.03

27.03

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało