Szukaj Pokaż menu

7 argumentów w obronie kanibalizmu

83 806  
146   75  
Weź tu wykarm siedem miliardów mięsożernych małp, kiedy dostęp do wartościowego jedzenia jest w wielu miejscach na świecie mocno ograniczony, a ceny dobrego mięsiwa wcale nie spadają. A gdyby tak zwrócić dobre imię kanibalizmowi? Skoro Bill Gates złamał ostatnio tabu i przed kamerą napił się wody pozyskanej z ludzkich odchodów, czemu nie mielibyśmy rozważyć też możliwości zjadania zmarłych?

7-latka przeżyła katastrofę samolotu i dokonała czegoś niesamowitego

85 442  
369   36  
Siedmioletnia Sailor Gutzler nie sądziła, że w tych beztroskich latach swego życia doświadczy czegoś takiego. Silnik samolotu, którym leciała razem z rodzicami zepsuł się nad lasami Kentucky, co dla małej dziewczynki było początkiem prawdziwego piekła...

1

10 mniej lub bardziej realistycznych sposobów na ucieczkę od systemu

84 980  
162   43  
System. Symboliczny wróg wszystkich początkujących anarchistów, z których część nawet potrafi wyjaśnić, co się nań składa. Uciska, tłamsi, ciemięży i robi jeszcze tysiąc innych równie niecnych rzeczy. System należy oszukać, pokonać, zniszczyć. Tymczasem można przecież od niego uciec. Oto krótki przewodnik w 10 mniej lub bardziej drastycznych krokach.

Po pierwsze, nie dokarmiaj trolla. Żalisz się, że rząd szpieguje cię na każdym kroku, a potem zamieszczasz szczegółowe relacje z każdego wydarzenia w swoim życiu na Facebooku? To się nie trzyma… tego, czego powinno. Wielu tzw. przeciwników systemu aktywnie z niego korzysta i częstokroć domaga się więcej i więcej, równocześnie deklarując swój wolnościowy światopogląd. Najwyraźniej niechęć do systemu zupełnie nie przeszkadza w regularnym ustawianiu się w ogonku po zasiłek.

Po drugie, zadbaj o siebie. Opieka zdrowotna to narzędzie, którym najskuteczniej trzyma się obywateli w szachu. Bo – myślą sobie ci wszyscy Kowalscy – co będzie, gdy przytrafi im się wypadek? Co gdy ciężko zachorują? I kto sfinansuje kosztującą kilkadziesiąt tysięcy złotych operację? Troska o własne zdrowie to dobra rzecz, ale tylko wtedy, gdy za teorią podąża praktyka. Zdrowe żywienie, aktywność fizyczna, ograniczanie używek. I wtedy żadne operacje nie będą potrzebne, a kolejni ministrowie zdrowia będą mogli się pocałować tam, gdzie stetoskop nie dochodzi.

Po trzecie, sam zadbaj o swoje jedzenie. Guzik prawda, że szczyt twoich możliwości to posadzenie i nieususzenie dziesięciu centymetrów kwadratowych rzeżuchy. W kraju, w którym rolnictwo przeżywa – przynajmniej polityczny – renesans, a co druga osoba ma własny ogródek lub chociaż balkon, warto byłoby nauczyć się uprawiać trochę zieleni. Zamiast kupować w supermarkecie modyfikowane genetycznie, chemicznie i magicznie, bezsmakowe i bezwartościowe, wyhodowane w laboratorium ścierwo z zagranicy i jeszcze się cieszyć ze swojej światowości.

Po czwarte, sam bądź sobie bankiem. Tu kredyt, tam chwilówka, tam pożyczka czy "dodatkowe pieniądze na święta". Natrętny konsumpcjonizm na każdym kroku, kroczku, a nawet i kroczu. Nie potrzebujesz nowego telewizora na raty. Zanim zdążysz je spłacić, twój nowy telewizor będzie już stary. Na dodatek od dobrego roku nie będzie już działał, bo producent zdecydował, że po takim czasie powinieneś już posłusznie potruchtać do sklepu i kupić sobie nowy. A płacenie niebagatelnych sum tylko za to, że ktoś dopisze na twoim koncie nic nie znaczące, wirtualne liczby, to chyba jednak przesada.

Po piąte, istnieje handel wymienny. Tak, w dalszym ciągu, choć państwu bardzo się to nie podoba. Zamiast płacić sobie nawzajem i odprowadzać od tego podatki, można przecież wymieniać się bez nadzoru wścibskiego fiskusa. Ja tobie pęczek samodzielnie wyhodowanego szczypiorku, ty mi pięć samodzielnie zniesionych jajek… Tzn. nie aż tak dokładnie samodzielnie z tymi jajkami, zresztą nieważne. Ja tobie koszenie trawnika, ty mi mycie okien – z usługami też to działa. I nie trzeba płacić ZUS-u, podatku dochodowego, składek na ubezpieczenia, składek na składki i składek na składki na składki.

Po szóste, zrób coś sam. Nieważne, co to będzie. Niech będzie albo piękne, albo zupełnie pokraczne. Małej lub dużej wartości. Ale zrób to sam, bez przyglądania się przepisom, czekania na pozwolenie i kopiowania wzorów. Nie ma znaczenia, czy uda ci się to sprzedać lub – punkt piąty – wymienić. Już sam fakt, że zrobisz coś na własną rękę przybliży cię do wymarzonej wolności i mile poirytuje systemowych. Możesz znacznie więcej, niż ci się wydaje, ale wielu osobom bardzo odpowiada to, że o tym nie wiesz.

Po siódme, sam ucz swoje dzieci. Wariant z domowym nauczaniem jest dość ryzykowny, ale pomysły miłościwie nam panującej minister edukacji nie są wcale lepsze. Nawet jeśli uważasz, że rezygnacja z publicznej szkoły to zbyt wiele, wciąż możesz dużo zrobić sam – i w ten sposób choć trochę ograniczyć pranie mózgu, jakiemu zostanie poddane twoje dziecko za sprawą nowoczesnych programów nauczania, "edukatorów seksualnych", rozmaitych ideologii, a nawet wydawałoby się mało szkodliwych testów z kluczem odpowiedzi. Trzeba tylko wyłączyć telewizor i poświęcić swojemu dziecku trochę czasu. I dziecko będzie mądrzejsze, i biedni wiecznie pokrzywdzeni nauczyciele nieco odciążeni.

Po ósme, broń się sam. Posiadanie broni jest w Polsce nielegalne bez specjalnego zezwolenia. Ale wiele innych rzeczy też jest nielegalnych i jakoś nikt się tym nie przejmuje. Kiedy przyjdzie co do czego, nie licz na policję, straż miejską czy nawet wojsko. Policja poświęca się kontrolowaniu obywateli, straż miejska to brygada inkasentów, a wojsko… znajduje się w stanie kompletnego rozkładu. Przyszłość, żeby nie było zbyt wesoło, wcale nie będzie lepsza, bo czego oczekiwać po pokoleniu chłopców w rurkach, którym lufa kojarzy się tylko z jednym (i bynajmniej nie z karabinem)? Umiesz liczyć, licz na siebie. Zresztą nie musisz przecież od razu nabywać arsenału, ale kurs samoobrony z pewnością nie zaszkodzi.

Po dziewiąte, weź się do roboty. Siedzieć i narzekać potrafi każdy, wypisywanie zjadliwych komentarzy w internecie, choćby najbardziej finezyjnych, również nie jest szczególnie skomplikowane. Już jednak zrobienie czegoś z własnej woli wymaga znacznie więcej – zaangażowania, pomyślenia, inicjatywy i wreszcie samego działania. A to rzeczy, których system najbardziej nie znosi. Jednostka myśląca, wymykająca się schematom, to wróg, z którym należy walczyć.

Po dziesiąte, czy coś cię tu trzyma? Zniknij. To dość desperackie i dramatyczne, ale na pewno skuteczne rozwiązanie. Pod warunkiem oczywiście, że nie masz zaległości kredytowych, bo jeśli tak, to system dopadnie cię wszędzie. Jest jeszcze jeden problem – trudno po prostu rozpłynąć się z powietrzu. Wypada się gdzieś zmaterializować. Tylko, cholera, gdzie? Może się nieszczęśliwie okazać, że z deszczu trafi się pod rynnę. A wtedy cały wysiłek na nic.
162
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 7-latka przeżyła katastrofę samolotu i dokonała czegoś niesamowitego
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Pieczone ziemniaki - sprawdź, czy robisz to dobrze
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas VIII - edycja facebookowa
Przejdź do artykułu 15 trików, które warto znać wybierając się na kemping
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu 13 prostych sposobów na ułatwienie sobie życia
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Garść ciekawostek o Agacie Christie
Przejdź do artykułu 10 prostych, ale bardzo ważnych rad dla każdego rodzica od Janusza Korczaka

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą