Nie tak dawno temu w Ameryce wybrano 10 najbardziej żenujących samochodów, w których nikt nie chciałby zostać zauważony. Lista obejmowała zarówno takie paskudy jak Chevrolet HHR i Pontiac Aztek, jak i doskonale się sprzedające modele Lincoln Town Car, Volkswagen New Beetle i Smart ForTwo. Gdyby podobny ranking ułożyć w Polsce, najprawdopodobniej prezentowałby się właśnie tak.
Jeśli komuś Panda wydawała się zbyt duża, Fiat zaoferował alternatywę - model 500. Po czym doszedł do wniosku, że może znajdą się osoby, które uznają, że 500 jest za mały. Ale nie kazał im kupować Pandy, tylko Fiata 500L, czyli
mały duży samochód z namiastką silnika. Dzisiaj mężczyzna w Fiacie 500 to widok bardzo osobliwy, zwłaszcza jeśli - o co nietrudno - auto jest w specyficznym wariancie kolorystycznym.
Pierwsza generacja Forda Ka przypominała
przydepniętą żabę, nowa wcale nie wygląda wiele lepiej. Przez długi czas Ka bił się o pierwszeństwo w rankingach motoryzacyjnej brzydoty, aczkolwiek i tu poległ. Mimo to jedynymi odbiorcami najmniejszego Forda pozostają kobiety, których jedynym wymaganiem od samochodu jest to, aby był mały.
Mały samochód z elektrycznie otwieranymi przesuwanymi drzwiami mógł się podobać, bo i idea - oszczędność miejsca parkingowego - była szczytna. Problem w tym, że Peugeota 1007 praktycznie nikt nie chciał kupować i podobnie jak wiele innych modeli francuskich marek, 1007 wylądował na śmietniku historii, gdzie nikt nie kwestionuje jego miejsca. Sprzedaż 3,7-metrowego „minivana” z trudem przekroczyła 100 tys. sztuk.
Wielokrotnie nominowany do miana najbrzydszego samochodu wszech czasów, Fiat Multipla miał swoje zalety - na stosunkowo niewielkiej powierzchni mieścił równocześnie 6 osób i spory zapas bagażu. Nawet to jednak nie przekonało większości świata do wyjątkowo oryginalnego wyglądu z ozdobioną reflektorami karykaturalną zmarszczką pomiędzy maską a przednią szybą. Dzisiaj na widok Multipli
nawet psy odwracają się tyłem.
Nissan Juke miał być krokiem naprzód Nissana chcącego walczyć o klientelę czymś więcej niż tylko niskimi cenami i małymi rozmiarami samochodów. Stąd zaprojektowany w Wielkiej Brytanii Juke - dla wielu po prostu żuk - z wyłupiastymi reflektorami i pokraczną stylistyką, która mimo ambiwalentnych opinii raczej nie zdobyła przychylności nabywców. Mało miejsca w środku i
ledwie cień bagażnika na pewno nie pomogły unikatowemu Nissanowi w podboju rynku.
Francuskie samochody wciąż nie cieszą się przesadną estymą, mimo że już dawno skończyły się lata, kiedy kierowanie się stereotypami mogło być w jakimś stopniu zasadne. Jeśli jednak można było zrobić coś, co jeszcze bardziej zniechęciłoby kierowców do zakupu auta z Francji, to Renault wykorzystało chyba wszystkie możliwości. Po pierwsze, zbudowało SUV-a. Po drugie, produkuje go w Korei. Po trzecie, nazwało go Koleos. Po czwarte, na litość, to przecież Samsung*!
* Jak czytamy w Wikipedii: Koleos został zaprojektowany wspólnie przez firmy Renault i Renault Samsung (Korea)Volkswagenowi, który już samą nazwą plasuje się w kategorii pojazdów dla mas, zamarzyło się zbudowanie prestiżowej limuzyny. Niestety ktoś w Niemczech zapomniał o niezbędnej w tym wypadku zmianie znaczka na masce i na rynku pojawił się Volkswagen Phaeton. Ten sam pojazd z logo Audi czy którejkolwiek innej z lepszych marek grupy VAG miałby spore szanse zaistnieć na rynku. Z widłami na masce był tylko horrendalnie drogim, ale wciąż tylko Volkswagenem. A jazda Volkswagenem - nawet w Polsce! - nijak ma się do prestiżu, do którego dążą osoby gotowe wydać
kilkaset tysięcy złotych na samochód.
Skrzyżowanie limuzyny z minivanem może dać kilka rodzajów efektów, przy czym w żadnym wypadku nie będzie to efekt pozytywny. Ot, cecha wspólna. Boleśnie przekonał się o tym Mercedes, oferując samochód zbudowany od początku do końca po to, by służyć w
zakładach pogrzebowych. Klasa R, pieszczotliwie nazywana karawanem, nie przyjęła się na rynku i wystarczy jedno spojrzenie, by natychmiast wiedzieć z jakich powodów.
Dwumiejscowe pół samochodu w wykonaniu Smarta sprzedaje się od dłuższego czasu, osiągając całkiem przyzwoite wyniki. Zwłaszcza na zachodzie ForTwo jest uznawany za dogodny środek miejskiego transportu. Gdzieniegdzie
stanowi też alternatywę rowerów w wypożyczalniach. „Nie chce ci się pedałować, weź Smarta - na jedno wyjdzie”. I mimo że najmniejszy z małych ma sporo niezaprzeczalnych zalet, pełnowymiarowym mężczyznom nie sposób się do niego przekonać. Kompromitacja przed kolegami - murowana.
MINI kiedyś było małe i zwinne, dzięki czemu uzyskiwało doskonałe wyniki w rajdach samochodowych. Potem jednak urosło (nie mylić z dorosło) i straciło większość swego uroku. Dzisiaj MINI to bardziej przednionapędowe BMW dla kobiet, czyli coś, w czym konserwatywni miłośnicy motoryzacji woleliby się nie pokazywać. A już szczególnie w wersji Roadster, która niedostatecznie chroni kierowcę przed złośliwymi spojrzeniami z zewnątrz. Tytuł „
Gejowskiego samochodu roku 2013” zdecydowanie nie poprawia sytuacji posiadaczy MINI Roadster.
Źródło:
1
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą