Dziś o kawale przy śniadaniu, świątecznym żurku z gara, wizycie u okulisty i dobrym powodzie przeprowadzki. Zapraszam do lektury. A i uprzedzając poszukiwania. Nie Konwlaijka nie ma profilowego foto ani też nie przysłała takowego do redakcji...
RODZINNE ŚNIADANIEPrzyjechaliśmy do rodziców na święta. Radość wielka, hulanki, swawole i takie tam. Rano siadamy do śniadania, żartujemy, śmiejemy się, ogólnie atmosfera miła i wtedy to tatko postanowił opowiedzieć kawał. Nieczęsto uda mu się jakiś śmieszny opowiedzieć, a jak się już uda, to najczęściej go spali. Można powiedzieć, ze przejęłam to w genach. Ale ad rem.
Tatko pyta:
- Czym się różni policjant od księdza?
Każdy coś tam rzuca, wymyśla odpowiedź, gwar, śmichy coraz większe, tato za każdym razem mówi nie, nie o to chodziło. W końcu pytam nieśmiało:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą