Dziś o Francuzie w Afryce, dialogach w kuchni, kotach i mamusi oraz o porównaniach czterolatka.
AFRYKAŃSKIE PRZYPADKI FRANCUZAMam przyjaciela, Francuza. Jako że to człek przedsiębiorczy, robi pewne interesy z Afryką i często przebywa w Mali. Uwielbia tamtejsze życie i chętnie tam przebywa. Opowiedział niedawno parę uroczych historyjek ze swojego pobytu. Z żalem stwierdzam, że nie jestem tego w stanie zrobić tak plastycznie jak on, ale spróbuję i tak.
Mój przyjaciel (nazwijmy go Jean) mieszkał w dobrym hotelu w Bamako. Śniadanie w tymże hotelu. Kelnerzy ubrani elegancko jak na hotel przystało... Nawet buty mieli! No, tylko, że nie przyzwyczajeni... Więc im te buty strasznie przeszkadzały. Tak więc Jean siedzi, konsumuje śniadanie i widzi następujący obrazek:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą